Hop-Bęc kwalifikacji w Bischofshofen. Historyczny sukces Amerykanów

AFP / OLIVIER MORIN / Na zdjęciu: skoki
AFP / OLIVIER MORIN / Na zdjęciu: skoki

Za nami kwalifikacje do ostatniego konkursu 65. Turnieju Czterech Skoczni. W piątek w Bischofshofen ujrzymy sześciu Polaków oraz m.in. trzech reprezentantów Stanów Zjednoczonych, co jest historycznym osiągnięciem tej nacji.

[bullet=hop.jpg] HOP

Andreas Wellinger

Niemiec od początku sezonu skakał równo, ale bez błysku. W Turnieju Czterech Skoczni plasuje się na 11. pozycji w klasyfikacji. W Bischofshofen od początku prezentował się jednak świetnie. Podczas pierwszego treningu był trzeci, a w drugim nie miał już sobie równych. W kwalifikacjach, pomimo obniżonej belki uzyskał 144 i pół metra, co jest nowym rekordem skoczni im. Paula Ausserleitnera. Tym samym, 21-letni Wellinger urósł do miana jednego z głównych faworytów do zwycięstwa w ostatnim konkursie niemiecko-austriackiej imprezy.

Amerykanie

Dawno nie oglądaliśmy trzech Amerykanów w pierwszej serii konkursowej. Ostatni raz zdarzyło się to w 2001 roku na skoczni w Salt Lake City podczas próby przedolimpijskiej. Należy jednak dodać, że wówczas nie udało się rozegrać kwalifikacji, a tym samym w pierwszej serii wystartowało aż 58 zawodników. Do konkursu w Bischofshofen awansowali natomiast zarówno Kevin Bickner, Michael Glasder jak i William Rhoads. Bickner dobrą formę zasygnalizował już podczas kwalifikacji w Innsbrucku, ale dyspozycja Glasdera i Rhoadsa jest całkowitym zaskoczeniem. Całą trójkę skoczków zza oceanu czeka jednak trudne zadanie w pierwszej serii konkursowej.

Czwarty do brydża

Kamil Stoch, Maciej Kot i Piotr Żyła wydają się pewniakami Stefana Horngachera, jeśli chodzi o konkursy drużynowe. W ostatnich dniach niemal pewne stało się to, że do tego grona dołączy Dawid Kubacki. Nowotarżanin punktuje w zawodach Pucharu Świata od początku sezonu, plasując się zazwyczaj w drugiej dziesiątce konkursu. Ale w Bischofshofen jego dyspozycja wyraźnie zwyżkuje. Choć Kubacki zawsze nieźle radził sobie na skoczni im. Paula Ausserleitnera, to 10. i 9. miejsce z treningów, a także 8. lokatę z kwalifikacji można zaliczyć zdecydowanie na plus.

(na następnej stronie notowanie "BĘC". Czy to koniec szwajcarskiej gwiazdy skoków?)

ZOBACZ WIDEO: Ojciec Macieja Kota: decyzja Łukasza Kruczka zabolała syna

[nextpage]
[bullet=bec.jpg] BĘC

Koniec gwiazdy skoków?

[tag=8365]

Simon Ammann[/tag] tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni nie zaliczy do udanych. Nie jest tajemnicą, że 35-letni Szwajcar kontynuuje swoją sportową karierę głównie ze względu na chęć odniesienia triumfu w tej prestiżowej imprezie. Po 37. lokacie w Oberstdorfie, 43. w Ga-Pa i 46. w Innsbrucku, Amman w Bischofshofen w ogóle nie wystartuje. Szwajcar w czwartkowych kwalifikacjach wylądował zaledwie na 110 metrze, nie uzyskując przepustki do konkursu głównego i tym samym zakończył już zmagania w 65. Turnieju Czterech Skoczni.

Niebezpieczny skok Korniłowa

Choć skoczkowie przenieśli się z wietrznego Tyrolu do oddalonego o około 200 kilometrów Salzburgerlandu, to fohn w dalszym ciągu dawał się im we znaki. W Bischofshofen niemal przez cały dzień sypał śnieg, a wiatr momentami osiągał prędkość 6 m/s. Z aurą mocno zmierzył się Denis Korniłow. Rosjanin po wyjściu z progu ewidentnie otrzymał z boku bardzo mocny podmuch wiatru i musiał broić się przed upadkiem. Korniłow wylądował ostatecznie na 97 metrze i zajmując 58. miejsce w kwalifikacjach - zakończył niemiecko-austriacką imprezę.

Już jutro finałowy konkurs 65. Turnieju Czterech Skoczni. Czy Kamil Stoch odrobi 1,7 punktu, jakie dzielą go od lidera Daniela Tande? Początek zawodów o godz. 16:45. Relacja live oraz szerokie podsumowanie zmagań w Bischofshofen na WP SportoweFakty.

Transmisja w Eurosport 1.

Komentarze (1)
avatar
woj Mirmiła
5.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Simon Ammann, 4-krotny mistrz olimpijski (2002 i 2010), mistrz świata na dużej skoczni (2007) oraz w lotach (2010), zdobywca Kryształowej Kuli (2009/10) - podczas wielu lat startów w TCS (był 2 Czytaj całość