Przed konkursem w Bischofshofen kibice liczyli, że Piotr Żyła wyprzedzi w klasyfikacji generalnej Stefana Krafta, do którego miał kilka punktów straty i ostatecznie zajmie trzecie miejsce. Życie przerosło oczekiwania, bo skoczek z Wisły w "generalce" wyprzedził także Daniela Tande i ostatecznie znalazł się na drugiej pozycji - zaraz za Kamilem Stochem.
- Przed Turniejem Czterech Skoczni nie spodziewałem się, że pójdzie mi aż tak dobrze. Po cichu liczyłem, że może uda mi się wejść do czołowej dziesiątki. Wiedziałem, że skaczę dobrze, a moje skoki są równe, stabilne i na wysokim poziomie, ale że zajmę drugie miejsce w "generalce"? To dla mnie zupełne zaskoczenie. Tak naprawdę jeszcze do mnie nie dotarło to, co się stało - przyznaje Piotr Żyła.
- Pierwsze myśli o podium pojawiły się po trzecim konkursie w Innsbrucku, ale głównie ze względu na pytania dziennikarzy. Trochę to nakręciliście. Mimo to, do konkursu w Bischofshofen udało mi się podejść bez emocji i pokazać skoki na dobrym, normalnym poziomie - dodaje.
Po piątkowych zawodach Piotr Żyła był niesamowicie rozemocjonowany. Radość mieszała się u niego z uczuciem wzruszenia.
- To mój najlepszy dzień w karierze. Myślę, że lepszy nawet niż zwycięstwo w konkursie Pucharu Świata w Oslo. Tam było jedno zwycięstwo, a tu dwa tygodnie równych, bardzo dobrych skoków. Cały turniej był dla mnie bardzo stabilny. Do ostatniego skoku udało mi się opanowywać emocje i robić to, co do mnie należało - mówi Piotr Żyła.
- Turniej Czterech Skoczni zawsze jest jedną z najważniejszych imprez w sezonie. Pamiętam, jak w 2001 roku oglądałem w telewizji zwycięstwo Adama Małysza. To było dla mnie ogromne przeżycie, które dostarczyło mi wiele emocji. Więcej niż jego sukcesy na mistrzostwach świata czy na igrzyskach olimpijskich. Bo przecież w TCS przez dłuższy czas trzeba skakać na wysokim poziomie i oddawać równe skoki. I kiedy oglądałem wygraną Adama, w życiu nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek stanę na podium w tym samym turnieju. Dziś jestem tym zaskoczony - przyznaje.
Sukces w Turnieju Czterech Skoczni rozbudził ambicje Piotra Żyły. Powoli zaczyna myśleć o tym, żeby w kolejnych konkursach powalczyć z Kamilem Stochem o zwycięstwa.
- Kamil Stoch pokazał, że jest w najwyższej formie. Oddaje najdłuższe skoki i w tym momencie jest najlepszy. Trzeba mu to oddać. Nie sądzę, żeby podczas konkursów w Wiśle był w gorszej formie, ale zawsze można z nim powalczyć. Turniej Czterech Skoczni pokazał mi, że niemożliwe może stać się realne. Po prostu trzeba robić swoje, walczyć do końca i dawać z siebie wszystko - podkreśla niespełna 30-letni skoczek.
Zawodnik z Wisły przyznaje, że w uzyskiwaniu lepszych wyników pomogła mu zmiana pozycji dojazdowej, do czego przekonał go nowy trener Stefan Horngacher.
- To było dla mnie trudne przeżycie, bo miałem wypracowaną swoją pozycję i ciężko było mi coś zmienić. Praktycznie uczyłem się skoków na nowo. W pewnym momencie nie wiedziałem, że skoki mają tak wyglądać. Przez całe lato uczyłem się, pracowałem nad swoją pozycją i dziś nie mam z nią problemów. W poprzednich latach moje skoki były mało stabilne ze względu na to, że zmieniałem pozycje i było ich kilka - przyznaje Piotr Żyła.
- To była ciężka praca. Na początku się denerwowałem, ale trener Stefan Horngacher nauczył mnie cierpliwości. Przydaje mi się to nie tylko w skokach, ale także podczas gry w pokera. Ostatnio często gramy ze sobą z chłopakami w hotelu i wiem, że tam też trzeba dużo cierpliwości. Staram się to wykorzystywać w każdej dziedzinie życia - kończy.
Michał Bugno z Bischofshofen
Pełne transmisje z Pucharu Świata w skokach narciarskich (kwalifikacje i konkursy) tylko w Eurosporcie 1.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Kot i Kamil Stoch odskoczą czołówce PŚ? Rafał Kot zabrał głos