Andreas Kofler: Z Polakami nie mamy się co równać

PAP/EPA / Kimmo Brandt
PAP/EPA / Kimmo Brandt

Andreas Kofler wrócił tej zimy do grona najlepszych skoczków narciarskich globu. Celem 32-latka są mistrzostwa świata w Lahti, gdzie chce zdobyć medal w drużynie. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznaje jednak, że Polaków pokonać będzie trudno.

W tym artykule dowiesz się o:

Trwający sezon to dla Austriaka powrót z zaświatów. Kofler tej zimy stał już na podium zawodów PŚ w Engelbergu, czternaście razy z rzędu kończył konkurs w czołowej "trzydziestce" i po startach w Zakopanem w klasyfikacji generalnej zajmuje trzynaste miejsce.

Doświadczony skoczek na półmetku zimy ma już więcej punktów niż w dwóch poprzednich sezonach razem wziętych.

Rok temu Kofler był w głębokim kryzysie. - Jadąc po rozbiegu nie czułem się sobą - przyznaje w rozmowie z "PS". - Musiałem wrócić do korzeni i próbować dokonywać korekt na mniejszych obiektach. Podziałało.

Dziś 32-latek jest czwartą szablą austriackiej drużyny. Zimą więcej punktów od niego zdobyli tylko Stefan Kraft, Michael Hayboeck oraz Manuel Fettner. Nic więc dziwnego, że wicemistrz świata z Oslo (2011) myśli o miejscu w drużynie na MŚ w Lahti.

ZOBACZ WIDEO Maciej Kot: Kamil Stoch znowu pokazał klasę. Czapki z głów i oby tak dalej!

- Chcę tam pojechać nie tylko w roli rezerwowego. Wejście do drużyny to mój podstawowy cel, ale po powrocie Schlierenzauera to wielkie wyzwanie. Mamy teraz naprawdę silną ekipę - mówi.

I dodaje: - Możemy myśleć o medalu. Inna sprawa, że z Polakami na tę chwilę nie mamy się co równać.

Źródło artykułu: