Wicemistrz świata z Sapporo z 2007 oraz mistrz świata juniorów z 2002 roku podpadł związkowi kilka miesięcy temu. W serwisie YouTube znalazło się nagranie z doświadczonym skoczkiem w roli głównej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że materiał był reklamą firmy bukmacherskiej. Tym samym Harri Olli złamał fińskie prawo, a także złamał regulamin federacji.
Związek w październiku 2016 roku wykluczył zawodnika z kadry, a także skierował sprawę do sądu. 32-letniemu skoczkowi zarzucił, że złamał warunki umowy. Z kolei Olli przekonuje, że nie był świadomy konsekwencji, ponieważ od firmy bukmacherskiej nie otrzymał wynagrodzenia, a związek z żadną tego typu firmą nie współpracuje i wydawało mu się, że w jego działaniu nie ma konfliktu interesów.
Sąd był innego zdania i nałożył na Fina karę 70 tysięcy euro, na co poza kosztami sądowymi składa się również odszkodowanie dla związku.
- Ta kwota, którą mi zasądzono, jest całkowicie nie do przyjęcia. To nie może być taki rząd wielkości, to po prostu niesprawiedliwe - przyznał skoczek, którego cytuje "Ilta Sanomat".
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu
- Wniosę o apelację. Wątpię w bezstronność sędziego - dodał. Olli przyznał, że zamierza wnieść o stwierdzenie nieważność decyzji organu arbitrażowego.
W 2011 roku pochodzący z Rovaniemi skoczek ogłosił zakończenie kariery. Kilkanaście miesięcy później ją wznowił, ale nie był w stanie zbliżyć się do formy, którą prezentował w sezonie 2008/2009, gdy był czwartym zawodnikiem klasyfikacji Pucharu Świata.