Pod koniec czerwca Cienciała wygrał drugi konkurs tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni. Oddał także najdłuższe skoki zawodów - 19 i 19,5 metra. Co najważniejsze - to nie przypadek. Młody Polak triumfował w prestiżowych zawodów po raz... 10. z rzędu!
Niedługo potem Tymek wywalczył trzecie miejsce w Roznovie pod Radhostem w Czechach podczas "Nadziei Beskidzkich 2017". Z rąk czeskiej kadry skoczków otrzymał swój 50. (!) puchar do kolekcji.
- Talent Tymka trzeba będzie delikatnie szlifować, żeby w przyszłości go nie zatracić. Widać, że wszyscy są mocno zaangażowani w skoczka. Zarówno rodzice, jak i trener Wojciech Tajner. Ja również staram się pomóc - zaznacza Szturc.
Trener tłumaczy, że trudno porównywać Cienciałę do Adama Małysza, bo zawodników dzieli ponad 30 lat. Jednak pewne podobieństwa nasuwają się same. - Zaangażowanie. Tymek, tak jak Adam, przykłada ogromną wagę do treningów. Gniazdo, z którego wyszli jest również bardzo mocne - chodzi mi zarówno o rodzinę jak i klub WSS Wisła.
Według Wojciecha Tajnera, trudno przewidywać, jak potoczy się kariera młodego skoczka. Takie pytania zawsze wybiegają za daleko w przyszłość. - Tymek jednak na pewno jest bardzo utalentowany. Nie wystarczy być dobrym na początku kariery, potem potrzeba czasu, aby wbić się na wyższy poziom. To bardzo indywidualna kwestia - twierdzi aktualny trener 9-latka. - Z całego serca mu życzę, aby zrobił dużą karierę. Teraz musi spokojnie bawić się skokami. Jeśli będzie dobrze prowadzony, to dostanie się do kadry juniorskiej. Tam znów pójdzie do przodu.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Stoch pójdzie w ślady Adama Małysza? "Widziałbym go w tym sporcie" (VIDEO)