Wisła po raz pierwszy w historii będzie areną inauguracji Pucharu Świata w skokach narciarskich. Do tej miejscowości zjadą najlepsi skoczkowie, by rywalizować o pierwsze w tym sezonie punkty. 17 listopada mają odbyć się kwalifikacje do niedzielnego konkursu indywidualnego, a na sobotę zaplanowany jest konkurs drużynowy.
Organizatorzy nie mają jednak łatwego zadania. Tydzień temu uspokajano, że wszystko przebiega zgodnie z planem, a jedyną przeszkodą w rozegraniu zawodów może być jedynie silny wiatr. Nieoczekiwanie wystąpiły inne problemy. W Wiśle jest zbyt ciepło, by rozłożyć śnieg.
Choć ilość sztucznie przygotowanego białego puchu jest odpowiednia, to nie chce się on trzymać zeskoku. W poniedziałek prace zostały przerwane, ale we wtorek już je wznowiono.
Trwa walka z czasem. Aura delikatnie torpeduje plany organizatorom. Skocznia ma być gotowa na czwartek. Problem? Śnieg nie za bardzo chce utrzymywać się na zeskoku... Wyścig trwa..... pic.twitter.com/pOQIdHVnig
— Sebastian Szczęsny (@seba_szczesny) 14 listopada 2017
Osoby odpowiedzialne za przygotowanie skoczni w Wiśle robią wszystko, by była ona gotowa na czwartek. Wszystko zależy od pogody. Gdy będzie mroźno, to nie powinno być żadnych opóźnień, gdyż wtedy można uruchomić armatki produkujące śnieg.
W konkursach w Wiśle wystąpić ma dwunastu Polaków. Tylu znajdzie się na liście startowej kwalifikacji. W gronie powołanych przez Stefana Horngachera skoczków znaleźli się Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Maciej Kot, Klemens Murańka, Jakub Wolny, Stefan Hula, Przemysław Kantyka, Aleksander Zniszczoł, Jan Ziobro, Paweł Wąsek i Bartosz Czyż.
ZOBACZ WIDEO Rafał Wolski: Liczę na kolejne powołania