Kamil Stoch był bardzo tajemniczy, kiedy po piątkowych kwalifikacjach do konkursu PŚ w Kuusamo dziennikarz zapytał go o kask na XXIII Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018 (w dniach 9-25 lutego 2018 r.). - Zobaczycie! Pożyjemy, zobaczymy. Nie chcę mówić tak. Nie chcę mówić nie. Przekonamy się - stwierdził lider kadry naszych skoczków, cytowany przez skijumping.pl.
Słowa dwukrotnego mistrza olimpijskiego mogą sugerować, że szykuje on niespodziankę dla kibiców w postaci okolicznościowego kasku na najważniejszą imprezę w tym sezonie zimowym.
Przypomnijmy, że cztery lata temu, podczas IO Soczi 2014, Stoch zaprezentował kask z wojskowym symbolem - znakiem lotniczej szachownicy, który zrobił prawdziwą furorę. - Ten symbol przedstawia siłę, bojowość i znak lotnictwa, czyli latanie - tłumaczył wówczas reprezentant Polski.
Przed sobotnim konkursem drużynowym w Kuusamo Stoch jest optymistą. - Pewnie będzie dużo spekulacji i wyliczania przed sobotnią drużynówką, ale dla nas najważniejsze jest, aby skupić się na pracy, którą mamy do wykonania. To, co robiliśmy do tej pory, jest absolutnie wystarczające. Każdy z nas musi oddać dobry skok i na końcu zobaczymy, jaki to da wynik. Grono faworytów jest szerokie, bo daleko latają Norwegowie czy Niemcy, a i Japończycy pokazują siłę - ocenił 30-letni skoczek z Zębu w rozmowie z serwisem skijumping.pl.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Cienciała: Żyjemy chwilą, a naszą rolą jest wspierać syna. To rodzinna pasja