Rumuńscy skoczkowie wycofani z TCS. "Działacze myślą, że przyniesiemy wstyd"

Getty Images / Jan Hetfleisch/Bongarts / Na zdjęciu: skocznia Schattengbergschanze w Oberstdorfie
Getty Images / Jan Hetfleisch/Bongarts / Na zdjęciu: skocznia Schattengbergschanze w Oberstdorfie

Sorin Iulian Pitea i Eduard Torok mieli wystąpić w Turnieju Czterech Skoczni, ale w ostatniej chwili rumuńska federacja wycofała ich zgłoszenia do kwalifikacji. - Działacze myślą, że przyniesiemy wstyd - przekazał Pitea.

Rumuni stawiają dopiero pierwsze kroki na arenie międzynarodowej, a skoki narciarskie w tym kraju raczkują. Dla Sorina Iuliana Pitei i Eduarda Toroka sukcesem było zdobycie punktów w Pucharze Kontynentalnym, a nagrodą za dotychczasowe starty miał być występ w kwalifikacjach do konkursów w Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku.

Pitea i Torok zjawili się w Niemczech i chcieli wziąć udział w sylwestrowych kwalifikacjach do noworocznego konkursu w Ga-Pa. Ich zaskoczenie było ogromne, gdy nie znaleźli swoich nazwisk na liście uczestników. Powodem było wycofanie ich zgłoszeń przez rumuńską federację. Obaj nie ukrywali złości zachowaniem działaczy.

- Przyjechaliśmy tu poprzedniego dnia i dowiedzieliśmy się, że nasze zapisy zostały odwołane, a komitet organizacyjny Turnieju Czterech Skoczni nie mógł zrobić nic innego. Dziękuję pięknie za to - napisał z ironią Torok na Facebooku. - Mógłbym tu skakać, gdyby nasza federacja nie anulowała wszystkiego. Czekałem na tę chwilę. Rumuńska flaga jest zawieszona na stadionie, ale niestety możemy tylko na nią patrzeć. Nie możemy skakać - dodał Pitea.

Skoczkowie z Rumunii za taki stan rzeczy obwiniają działaczy. - To smutne, bo myślą, że przyniesiemy naszymi skokami wstyd Rumunii. Nie, nie mamy żadnego wsparcia. Czuję to już od 6 miesięcy. Właśnie to powiedział mi trener Florin Spulber, że straciłem wsparcie związku. Federacja przestała we mnie wierzyć - powiedział Pitea w rozmowie z serwisem skijumping.pl.

Dla rumuńskich skoków wycofanie dwóch zawodników z kwalifikacji może mieć opłakane skutki. Występ w Garmisch-Partenkirchen czy Innsbrucku był dla nich spełnieniem marzeń. Obaj mają po 20 lat i zdają sobie sprawę ze swojej pozycji w skokach narciarskich. Mało tego, Torok postanowił zakończyć karierę.

- Wybierałem między egzaminami a sportem. Miałem nadzieję, że złożone obietnice zostaną uszanowane. Próbowałem i udowodniłem, że potrafię, ale tak nie może być. W rezultacie wybieram studia, a nie kłamstwa, niepewność i brak zainteresowania. Dziękuję za całe wsparcie jakie otrzymałem - przekazał Torok.

Z kolei Pitea był pierwszym rumuńskim skoczkiem narciarskim, który wystąpił na igrzyskach olimpijskich. W Soczi w 2014 roku miał zaledwie 16 lat.

To kolejna przykra wiadomość dla rumuńskich skoków. Z powodu złych prognoz atmosferycznych i problemów ze śniegiem odwołano styczniowy Puchar Świata kobiet w Rasnovie.

ZOBACZ WIDEO: Horngacher zrobił z Żyłą to, czego nie był w stanie zrobić Małysz i Kruczek. Pokazał swoje drugie oblicze?

Komentarze (4)
avatar
UNIA LESZNO kks
3.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ale jaja!!!! DLACZEGO !!! Eduard punktowal regularnie w tym roku w PK bardzo szkoda 
avatar
GreatDeath
3.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z tym, że Torok w ostatnich tygodniach mimo rocznego rozbratu ze skokami skakał na całkiem niezłym poziomie, dawał radę meldować się w drugich seriach mocno obsadzonych kontynentali, była szans Czytaj całość
avatar
collins01
2.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zdaje sie,oni sa w tej samej sytuacji co nasi biegacze lub nawet,biathloniści.Tylko młodsi... 
avatar
yes
2.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rumuni mają hierarchię celów.
Nasi biegacze narciarscy mają wolne ze względu na swoje predyspozycje i wyniki.
Czy ktoś zacytuje ich myśli?