Kamil Stoch królem 66. Turnieju Czterech Skoczni! Wygrał w Bischofshofen i dorównał Hannawaldowi!

PAP/EPA / PAP/EPA/CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / PAP/EPA/CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Niesamowity Kamil Stoch wygrał 66. Turniej Czterech Skoczni! Polak obronił tytuł i jest drugim skoczkiem, po Svenie Hannawaldzie, który triumfował we wszystkich czterech konkursach zawodów! Nasz reprezentant został także liderem Pucharu Świata.

Po 17 latach znalazł się skoczek, który mógł odebrać miano niepokonanego w jednym Turnieju Czterech Skoczni Svenowi Hannawaldowi. Ku uciesze polskich kibiców był to ich rodak Kamil Stoch. To, czego dokonał dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi jeszcze przed finałowym konkursem 66. edycji niemiecko-austriackich zmagań, przerosło oczekiwania nawet największych optymistów. W kapitalnym stylu wygrał zawody w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen oraz w Innsbrucku. Jego przewaga nad wiceliderem Andreasem Wellingerem wynosiła aż 64,5 punktu i tylko kataklizm w Bischofshofen mógł mu odebrać zwycięstwo w turnieju.

Wiktoria w całych zmaganiach to jedno, ale wszyscy w Polsce marzyli o tym, by nasz rodak wygrał w Bischofshofen, a tym samym wyrównał rekord Svena Hannawalda. Od rana nad Wisłą dało się wyczuć, że wieczorem będziemy świadkami historycznej chwili. Media prześcigały się w informacjach spod skoczni w Bischofshofen, a kibice nerwowo spoglądali na zegarki i odliczali godziny, a potem już minuty do początku zawodów.

Wreszcie wybiła godzina zero. Punktualnie o 17:00 rozpoczął się finałowy konkurs 66. Turnieju Czterech Skoczni. Główne zmagania poprzedziła seria próbna, w której Kamil Stoch wysłał jasny sygnał rywalom - jestem piekielne mocny i trudno mi będzie zagrozić. Polak uzyskał 139,5 metra i oczywiście był to najlepszy rezultat. 10. wynik w tym treningu miał Dawid Kubacki. W piątek nowotarżanin wygrał kwalifikacje w Bischofshofen i pokazał, że nie można go jeszcze skreślać w walce o 3. miejsce w turnieju z Japończykiem Junshiro Kobayashim.

Pod względem odległości pierwsza seria nie była imponująca. Jury, bogatsze o doświadczenia z Innsbrucka, ustawiło dość nisko rozbieg. Z 10. belki wielu zawodników miało problemy, by dolecieć do 125. metra, nie mówiąc już o dalszych odległościach. Niska platforma startowa i lekki wiatr w plecy, to były wymarzone warunki dla Kamila Stocha.

ZOBACZ WIDEO 66. TCS: Kubacki pokona Stocha? "Jeśli to zrobi, do Polski wróci boso"

Gdy pojawił się na belce startowej zachowywał spokój. Stefan Horngacher długo nie czekał i zaraz po zapaleniu się zielonego świata machnął swojemu podopiecznemu chorągiewką. Kilka sekund na dojeździe, pewne wyjście z progu i świetny skok. 132,5 metra w nienagannym stylu. Oczywiście Kamil Stoch objął po tej próbie prowadzenie i nie oddał go już do końca pierwszej serii.

Kto był najbliżej mistrza świata z Val di Fiemme? Dawid Kubacki. Nowotarżanin potwierdził świetną formę z eliminacji, uzyskał 130,5 metra i ze Stochem przegrywał o 2,5 punktu. Co najważniejsze w pierwszym skoku Kubacki odrobił większość straty do trzeciego wówczas w 66. TCS Kobayashiego. Japończyk na półmetku sobotnich zawodów zajmował 10. miejsce, ale w niemiecko-austriackich zmaganiach miał już tylko 3,6 punktu przewagi nad Polakiem (wcześniej 16 "oczek").

Do pełni szczęścia pozostawały zatem świetne skoki naszej wspaniałej dwójki w finałowej serii. Ta, podobnie jak pierwsza, przebiegała w warunkach odpowiadających Kubackiemu i Stochowi. Nadal lekkie podmuchy wiatru były w plecy.

Zanim po raz drugi na belce startowej pojawił się Dawid Kubacki swój skok oddał Junshiro Kobayashi. Japończyk znakomicie wytrzymał presję. Uzyskał aż 134,5 metra i postawił bardzo trudne warunki nowotarżaninowi. 27-latek by wyprzedzić Azjatę musiał skoczyć dalej o przynajmniej dwa metry. Przed jego próbą belkę obniżył Stefan Horngacher. Dawid Kubacki jednak nie wytrzymał presji. Uzyskał 127,5 metra i to oznaczało spadek ostatecznie na 9. pozycję w zawodach i brak końcowego podium w turnieju.

Po Kubackim na górze skoczni pozostał już tylko Kamil Stoch! Na trybunach wrzawa, miliony kibiców przed telewizorami dmuchało w ekrany telewizorów. Kilka sekund oczekiwania i Polak ruszył. Znowu ciągnący się w nieskończoność jego najazd do progu, ale w końcu odbił się. Od razu nabrał wysokości i frunął po spełnienie swoich kolejnych marzeń. Wylądował daleko, 137 metrów, i wszystko było już jasne! Polak to zrobił! Wygrał w Bischofshofen, wygrał wszystkie 4 konkursy 66. Turnieju Czterech Skoczni i powtórzył osiągnięcie Svena Hannawalda! To, co przed zawodami wydawało się niemożliwe, stało się rzeczywistością.

Ostatecznie drugie miejsce w Bischofshofen zajął Anders Fannemel, a trzecie Andreas Wellinger. W klasyfikacji generalnej 66. TCS Niemiec był drugi, a najniższy stopień podium rzutem na taśmę zajął nie Kobayashi, a Fannemel. Norweg wyprzedził Japończyka o 0,2 punktu. Dawid Kubacki został sklasyfikowany na 6. pozycji.

Pozostali Biało-Czerwoni w konkursie w Bischofshofen nie zachwycili. Oprócz Stocha i Kubackiego do finału awansowali jeszcze tylko Stefan Hula i Piotr Żyła. 31-latek ze Szczyrku zakończył zmagania w drugiej, a wiślanin w trzeciej dziesiątce. Słabe skoki w pierwszej serii oddali Maciej Kot, Tomasz Pilch oraz Jakub Wolny. Cała trójka zmagania w 66. TCS zakończyła na półmetku sobotniej rywalizacji.

Wyniki konkursu w Bischofshofen:

miejscezawodnikkrajodległościłączna nota
1. Kamil Stoch Polska 132,5/137 275,6
2. Anders Fannemel Norwegia 130/139 272,4
3. Andreas Wellinger Niemcy 129/139,5 270,5
4. Stefan Kraft Austria 130,5/135,5 268,6
5. Robert Johansson Norwegia 127/140 268,2
6. Andreas Stjernen Norwegia 129,5/138,5 267,2
7. Junshiro Kobayashi Japonia 126,5/134,5 255,4
8. Peter Prevc Słowenia 127,5/131,5 253,8
9. Dawid Kubacki Polska 132/127,5 253,3
10. Markus Eisenbichler Niemcy 126,5/129 244,5
14. Stefan Hula Polska 123,5/126 233
23. Piotr Żyła Polska 121/125,5 220,7
34. Tomasz Pilch Polska 116,5 98,7
41. Maciej Kot Polska 113,5 90,3
50. Jakub Wolny Polska 97,5 58,7

Wyniki Polaków w parach:

zawodnikodległośćawans
Maciej Kot (Polska) 113,5 -
Junshiro Kobayashi (Japonia) 126,5 Q
zawodnikodległośćawans
Anders Fannemel (Norwegia) 130 Q
Jakub Wolny (Polska) 97,5 -
zawodnikodległośćawans
Stefan Hula (Polska) 123,5 Q
Alex Insam (Włochy) 114,5 -
miejscezawodnikawans
Markus Eisenbichler (Norwegia) 126,5 Q
Tomasz Pilch (Polska) 116,5 -
zawodnikodległośćawans
Kamil Stoch (Polska) 132,5 Q
Cestmir Kozisek (Czechy) 113,5 -
zawodnikodległośćawans
Dawid Kubacki (Polska) 132 Q
Aleksiej Romaszow (Rosja) 61 -
Źródło artykułu: