Kamil Stoch po pierwszych lotach w sezonie. "Ostatnie 10 dni dało mi w kość"

PAP/EPA / LISI NIESNER / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / LISI NIESNER / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Dopiero 23. miejsce zajął Kamil Stoch w pierwszym w tym sezonie konkursie lotów narciarskich w Bad Mitterndorf. - Ostatnie 10 dni dało mi w kość. Myślę, że wkrótce wszystko wróci do normy - powiedział po zawodach lider polskiej kadry.

W tym artykule dowiesz się o:

Po wygranym we wspaniałym stylu Turnieju Czterech Skoczni Stoch rozbudził oczekiwania kibiców. Nie da się jednak zwyciężać bez końca. Sukces ma swoją cenę i kosztuje mnóstwo energii. Po 30-letnim skoczku z Zębu ten wydatek energetyczny z ostatnich dni był widoczny jak na dłoni.

W poprzedzających konkursy na "mamucie" Kulm treningach i kwalifikacjach Stoch lądował w okolicach 200 metrów i zajmował miejsca w drugiej dziesiątce. W zawodach było trochę słabiej - dwa skoki na 193 metr dały mu 23. pozycję.

- Warunki nie były super, ale skoki też nie są dobre. Nie oddałem ani jednego skoku, z którego byłbym zadowolony. Takie momenty się jednak zdarzają, między super skokami przychodzą też trudniejsze okresy - mówił Stoch w rozmowie z reporterem TVP Michałem Regulskim.

- Ostatnie 10 dni dało mi w kość - tłumaczył swoją słabszą postawę. Uspokoił jednak, że za kilka dni wszystko powinno wrócić do normy. - Potrzeba cierpliwości i spokoju. Mam swoje zdanie, które chcę tutaj zrealizować i tylko na tym się koncentruję - powiedział.

Zapytany o prędkości najazdowe, które nasz najlepszy skoczek ma słabsze od rywali z Niemiec czy Norwegii, Stoch odparł, że poprawa jest minimalna.

- To kolejna rzecz do poprawienia, ja zresztą całe życie mam słabe prędkości. Cały czas szukamy poprawy. Nie chodzi tu tylko o smarowanie i narty, ale o pozycję najazdową, czy nawet dobre samopoczucie. Myślę jednak, że to przyjdzie - stwierdził.

[color=#000000]ZOBACZ WIDEO: Snowboardzista z Polski spędził w śpiączce 9 dni. "To bardzo duże zagrożenie"

[/color]

Źródło artykułu: