Dawid Góra: Powoli, krok po kroku, wyrosła nowa gwiazda polskich skoków (komentarz)

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Hula
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Hula

Zakopane miało być miejscem, w którym na narciarskie światło wypłynie Marius Lindvik z Norwegii. Tymczasem wszyscy mówią o starszym od niego o 11 lat Stefanie Huli. To prawdziwy wybuch formy na rozpoczynającą się jesień kariery.

Oczywiście słowa "gwiazda" użyłem nieco na wyrost. Jednak ten, kto zasłynął przy niesamowitej zakopiańskiej publiczności, choćby tylko z kredytem zaufania, zasługuje na takie miano. Po konkursie drużynowym na Wielkiej Krokwi o 31-latku wspominał nawet Andreas Goldberger.

W indywidualnym rozliczeniu konkursu Hula zajął trzecie miejsce. Między nim a Kamilem Stochem uplasował się tylko Richard Freitag. To efekt cierpliwości, która pozwoliła podopiecznemu Stefana Horngachera dbać o wzrost formy bez zbędnych zrywów, krok po kroku. Choć w jego przypadku to były raczej kroczki niż kroki.

Często wyśmiewany przez internetowych hejterów dał pokaz swoich możliwości. Cicho, bez rozgłosu pracował nad formą, aby wypłynąć wreszcie pod wodzą Austriaka. Wyniki osiągane po takiej harówie muszą smakować jeszcze lepiej.

Simon Ammann rozpoczął swój marsz po sukcesy od siódmego miejsca na swojej ojczystej skoczni w Engelbergu (w sporym uproszczeniu). Nie miałbym nic przeciwko, gdyby z Hulą było podobnie. Oczywiście, zawodnicy różnią się. Szczególnie wiekiem. Ale analogię widać. Teraz wszystko zależy od Polaka. Igrzyska już niebawem.

Banał: w Pjongczangu może stać się wszystko. Ale zawody, które odbędą się Korei są tak samo nieprzewidywalne, jak kolejne konkursy Pucharu Świata. A każdy z nich będzie testem dla Huli. Pierwszy już w niedzielę. Ostatni z przewagą w postaci własnego obiektu i żywiołowych kibiców. Drodzy państwo, czuję, że czas przed igrzyskami będzie niewiele mniej ciekawy od samych zawodów w Korei.

ZOBACZ WIDEO: Rozmowa z "konikiem" przed Wielką Krokwią

Źródło artykułu: