Po konkursie drużynowym w Zakopanem Hannawald nie mógł nachwalić się polskich kibiców. - Są niesamowici. Kochają skoki. W Wiśle też jest wspaniale, ale Zakopane jest większe, jest więcej ludzi, więcej przestrzeni. To robi olbrzymie wrażenie każdego roku.
W sobotę zwyciężyli Polacy. Niespodziewanie drugie miejsce wywalczyli Niemcy, a dopiero trzecie zwycięzcy wszystkich konkursów drużynowych w sezonie 2017/2018, Norwegowie. - Spodziewałem się walki między Norwegią a Polską. Ale jestem zaskoczony, bo Polacy zwyciężyli niezwykłe łatwo, z dużą swobodą. Druga lokata Niemców też mnie zaskoczyła. Skoki Andreasa Wellingera były znacznie lepsze, a reszta skakała na swoim aktualnym poziomie. Andreas Stjernen natomiast był dość nierówny. To pozwoliło nam stanąć na drugim stopniu podium.
Hannawald zapytany o jego obecne relacje z Adamem Małyszem, od razu się uśmiechnął. Twierdzi, że ma kontakt z Polakiem, spotykają się pod skocznią. Jednak poza zawodami "każdy z nich prowadzi własne życie".
- Kiedy tylko widzę Adama, z przyjemnością wspominam stare czasy. To było lata temu. Każdy z nas chciał być najlepszy. Walczyliśmy podczas zawodów, ale po nich byliśmy przyjaciółmi. Teraz z uwagą śledzimy to, co dzieje się w skokach narciarskich - przyznaje 43-latek.
Dawid Góra z Zakopanego
ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła o kibicach: Jedni pytają "Czemu tak słabo było?", inni zapraszają na piwo!