W Lillehammer mieliśmy polski dzień, bo kolejne zwycięstwo w karierze wywalczył Kamil Stoch. To jednak nie wszystko, bo drugi był Dawid Kubacki, a niewiele brakowało, by całe podium było Biało-Czerwone. Po pierwszej serii trzecią pozycję zajmował Stefan Hula, ale jemu nie udało się utrzymać najlepszego miejsca w karierze. Duża w tym jednak wina organizatorów.
Tuż przed skokiem zawodnika ze Szczyrku została zrobiona przerwa, która naszego rodaka mogła wybić z rytmu. - Chyba po prostu na skoczni zrobiły się lepsze warunki. Moim zdaniem organizatorzy powinni od razu zdecydować o obniżeniu belki, a nie przetrzymywać nas. Na dodatek nie było przedskoczka, szukali go i to nie było do końca fajne - komentował w TVP Hula.
Brązowy medalista igrzysk olimpijskich po przerwie nie poradził sobie najlepiej i ostatecznie zajął dziewiąte miejsce. Sprawę skomentował także Apoloniusz Tajner, który ma pretensje do jury.
- Skacze Freitag, który jest w bardzo dobrej formie i puszczają go na przednim wietrze. Skoczył bardzo daleko, wgniotło go, źle wylądował. Jury powinno się zastanowić, skonsultować. Stefan Hula jest w tym momencie w gorszej formie od Freitaga, a został puszczony w złych warunkach. Nie powinno tak być - mówił szef PZN w TVP.
Kolejne zawody odbędą się w czwartek 15 marca w Trondheim. Cykl Raw Air zakończy się w niedzielę na mamuciej skoczni w Vikersund.
ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła. Gitarzysta, który sprzedaje czapki
Tajner też patrzy krytycznie...