Fantastyczne skoki Kamila Stocha (dwukrotnie wylądował poza granicą 240 metrów) nie wystarczyły do tego, żeby Polacy zajęli miejsce na podium podczas konkursu drużynowego. Wygrali Norwegowie przed Niemcami i Słowenią.
W konkursie zabrakło... Stefana Horngachera, trenera polskich skoczków. Jego nieobecność bardzo zaniepokoiła polskich kibiców, którzy w sieci dopytują o powody.
A tymczasem cała Polska zadaje sobie pytanie.. GDZIE JEST HORNGACHER? #skijumpingfamily
— Justyna (@ddeniz_kizii) 24 marca 2018
Adam Małysz w wywiadzie dla TVP stwierdził, że jego nieobecność była już wcześniej konsultowana. Austriak ustalił, że w Planicy pomogą mu asystenci. Nawet może stać się tak, że sam Małysz machnie chorągiewką przed skokiem któregoś z Polaków.
Stefan Hula mówi z kolei, że w Planicy jest taka tradycja.
Dlaczego Horngacher nie wypuszczał skoczków?
— Piotr Majchrzak (@MajchrzakP) 24 marca 2018
Hula: Taka tradycja tu w Planicy. Fajna tradycja. Kto jutro będzie wypuszczał? Nie wiem, jak się umówili #skijumpingfamily
Nie jest jednak tajemnicą, że Austriak jest w trakcie negocjacji nowego kontraktu z PZN. Do Planicy w piątek specjalnie przyleciał Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Horngacher w rozmowie z austriacką telewizją stwierdził, że dotychczasowe pertraktacje z PZN są na właściwym torze: - Rozmowy przebiegają dobrze, jest jeszcze kilka otwartych kwestii, w niedzielę odbędzie się jeszcze jedna rozmowa z prezesem związku, i wtedy zapadnie decyzja - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO Stefan Hula. "Nie miał za co żyć. Z żoną zaczęli szyć stroje"