- Bardzo odpowiadają mi jego metody treningowe - przyznał Tomasz Pilch w wywiadzie dla portalu skijumping.pl. Wcześniej stwierdził, że bardzo dobre rezultaty w sezonie 2017/2018 to właśnie zasługa 36-letniego szkoleniowca z Zakopanego.
Jego słowa pozwalają wierzyć, że Maciusiak będzie w stanie odbudować seniorskie zaplecze polskiej reprezentacji skoczków, które od dwóch sezonów jest na dnie.
Tego nie można powiedzieć o siostrzeńcu Adama Małysza, który błyszczał zwłaszcza na początku minionej zimy. Wówczas w każdych kolejnych zawodach Pucharu Kontynentalnego zajmował miejsca w ścisłej czołówce. Był nawet liderem drugiej ligi skoków.
W drugiej części sezonu Pilch nie prezentował się jednak już tak dobrze. W mistrzostwach świata juniorów zajął 4. miejsce w zawodach indywidualnych, a zmagania w Pucharze Kontynentalnym zakończył ostatecznie na 7. pozycji.
Te rezultaty dają jednak nadzieję, że 17-latek wkrótce przebije się do światowej czołówki i być może nawiąże do wielkich sukcesów Adama Małysza, któremu już teraz wiele zawdzięcza.
ZOBACZ WIDEO Sölden - raj dla narciarzy w filmowym klimacie z Jamesa Bonda i miejsce inauguracji alpejskiego PŚ
- Wujek odegrał bardzo dużą rolę w tym, że zacząłem skakać. Kupił mi narty skokowe na gwiazdkę i to był początek mojego skakania. Kiedy tylko jest u mnie, to zawsze pyta, jak mi idzie, interesuje się moimi poczynaniami, ale nie wchodzi w kompetencje trenera - podkreślił.
Do nowego sezonu Pilch będzie przygotowywał się pod okiem Wojciecha Topora, nowego szkoleniowca polskich juniorów. Jak zapewnił sam zawodnik, jego głównym celem zimą będzie medal na mistrzostwach świata juniorów, regularne miejsca w czołówce Pucharu Kontynentalnego i coraz częstsze starty w Pucharze Świata. W tym najważniejszym cyklu zdobył na razie punkt za 30. miejsce w Zakopanem.