PŚ w Engelbergu: wiatr zweryfikował Ryoyu Kobayashiego. Koniec fantastycznej passy Japończyka
Ryoyu Kobayashi poskromiony. Pierwszy raz w tym sezonie przez cały konkurs wiało z tyłu i okazało się, że objawienie sezonu nie do końca radzi sobie w takich warunkach. Lider Pucharu Świata nie stanął na podium szósty raz z rzędu.
W Engelbergu podmuchy zmieniły kierunek, momentami przekraczały nawet 2 m/s. W takiej sytuacji lepiej odnajdują się zawodnicy z mocniejszym odbiciem, chociażby Piotr Żyła. Polak zajął drugie miejsce, a Kobayashi musiał przebijać się do czołowej dziesiątki po nieudanym pierwszym skoku.
Przy podobnych warunkach spisał się gorzej od Żyły i zajmował dopiero dziesiąte miejsce. W drugiej kolejce próbował zaatakować, ale 135 m wystarczyło do siódmej pozycji. Najlepsi uwodnili, że dało się polecieć zdecydowanie dalej, triumfator Karl Geiger osiągnął 141 m.
Tak czy inaczej, Kobayashi jest w życiowej formie, ale w jego przypadku dużo zależy od okoliczności. Po raz kolejny potwierdziło się, że Japończycy uwielbiają wiatr pod narty, inna pogoda odbiera im atuty. Właściwie tylko Noriaki Kasai w swoich najlepszych latach radził sobie przy powietrzu zaciągającym z tyłu.
Kobayashi utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale jego przewaga nad Żyłą stopniała do 91 punktów.
ZOBACZ WIDEO: Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)