29-letni skoczek był niewątpliwie jednym z największych talentów w historii skoków narciarskich, jednak często prześladowały go poważne kontuzje. Najpoważniejsza przytrafiła mu się w czerwcu 2016 r., kiedy to podczas jednego z treningów zerwał więzadła w lewym kolanie oraz uszkodził łąkotkę. Norweski zawodnik wrócił do startów latem 2017 r. i w siedmiu konkursach Letniego Grand Prix, w których wystąpił, czterokrotnie zajął miejsca w pierwszej dziesiątce, w tym raz na podium – 26 sierpnia w Hakubie był drugi. W listopadzie 2017 r. po raz kolejny zerwał więzadło krzyżowe w lewym kolanie. - Kiedy nogi nie są w 100 proc. gotowe do startu, po prostu nie ma to już sensu" - wyjaśnia Kenneth Gangnes
- Po prostu nie mogliśmy dowiedzieć się, co było przyczyną ciągłych problemów z udem, czasami miałem trudności z wchodzeniem po schodach. Za mną wiele nieprzespanych nocy z powodu tej decyzji ale teraz myślę, że jest ona słuszna, mimo tego że była dla mnie bardzo trudna. Przez 25 lat mojego życia realizowałem swoje marzenia i przynajmniej niektóre z nich udało mi się osiągnąć - zakończył norweski skoczek, który rozpoczął jazdę na nartach w wieku czterech lat.
- To bardzo smutna wiadomość, ale z pewnością decyzja została podjęta za pomocą zdrowego rozsądku. Wszystko, co mogę w tej chwili zrobić, to podziękować Kennethowi za wszystkie wspaniałe chwile i jego wkład w tworzenie tak wspaniałej atmosfery wśród zawodników. Życzę mu wszystkiego najlepszego w kolejnej fazie jego życia i oczywiście mam nadzieję, że pozostanie on częścią rodziny skoków narciarskich i że nadal będzie dzielił się z nami jego ogromnym doświadczeniem - powiedział trener reprezentacji Norwegii, Alexander Stoeckl.
ZOBACZ WIDEO Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"