- Staram się zachować spokój, jestem zadowolony z sytuacji, w której się znalazłem - powiedział Kamil Stoch, cytowany przez "Bild". Przez to, że nie zdominował początku sezonu, nie jest murowanym faworytem do zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni.
Niemcy uwielbiają ten turniej, więc na dwa dni przed starem imprezy media prześcigają się w kolejnych publikacjach. Ich głównym bohaterem jest oczywiście Kamil Stoch, który wygrał dwie ostatnie edycje.
"Król Kamil", jak nazwał Polaka Sven Hannavald, był drugim skoczkiem w historii, właśnie po Niemcu, który wygrał cztery konkursy w jednej edycji. Ostatni sezon należał do niego, wygrał igrzyska, dominował na mistrzostwach świata i w Pucharze Świata.
ZOBACZ WIDEO Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"
Nastroje tonuje to, co dzieje się od listopada. Do tej pory to Ryoyu Kobayashi prezentował się najlepiej i jest liderem klasyfikacji generalnej. Na drugim miejscu jest Piotr Żyła, a Stoch jest trzeci. I właśnie ta trójka typowana jest na głównych faworytów Turnieju Czterech Skoczni.
- Mamy dwie osoby, które mogą powalczyć o zwycięstwo - powiedział Stefan Horngacher. To nie stanowi problemu dla Stocha, bo skoczek jest również szczęśliwy wtedy, gdy wygrywa ktoś inny z kadry.
Hannavald i inni eksperci uważają, że na korzyść Polaka przemawia doświadczenie, choć to nie on zachwycał w ostatnich startach. "Stoch jest prawdziwym ekspertem i wie, co zrobić, żeby być w szczytowej formie w odpowiednim momencie" - czytamy w "Bildzie".
Słowa te potwierdza sam Horngacher, który uważa, że jego podopieczni są w lepszej dyspozycji niż rok temu o tej samej porze. "Wynik Stocha podczas mistrzostw Polski, czyli zdobycie tytułu, pozostawiając konkurencję w tyle, potwierdza tezę trenera" - piszą Niemcy.
Dziennikarze nie mają również wątpliwości, że zarówno do Niemiec, jak i Austrii, przyjadą polscy kibice, żeby głośno dopingować swojego faworyta.
.. germanizacja narodu trwa w najlepsze