Już od początku skakania na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza (HS140) Polakom wiodło się ze zmiennym szczęściem. Obie piątkowe serie próbne zakończyły się wygranymi Dawida Kubackiego, ale pozostali zawodnicy skakali w kratkę.
Podobnie było również w trakcie kwalifikacji. Awans uzyskała cała jedenastka polskich skoczków, ale wyniki raczej nie powalały na kolana. Niespodziewanie najlepszym zawodnikiem był Aleksander Zniszczoł, który zajął piąte miejsce. Tak dobry skok nie przekonał jednak trenera Stefana Horngachera. Szansę startu w konkursie drużynowym dał Maciejowi Kotowi, którego forma zdaje się iść w górę.
Stefan Horngacher zmienił kolejność skoków swoich podopiecznych. Regularnie w czwartej grupie znajdował się do tej pory Kamil Stoch. Tym razem trzykrotny mistrz olimpijski skakał w trzeciej grupie, a na pozycję lidera przesunięty został Dawid Kubacki. Zarówno podczas serii próbnej, jak i pierwszej serii konkursowej to ta dwójka stanowiła o sile polskiej drużyny.
Na półmetku rywalizacji na czele klasyfikacji znajdowali się Niemcy, którzy o 9 punktów wyprzedzali Austriaków. Warto dodać, że wszyscy podopieczni Wernera Schustera zdołali przekroczyć granicę 130 metrów. Podium uzupełniali Norwegowie, a Polacy znajdowali się na czwartej pozycji, z realnymi szansami na wskoczenie do czołowej trójki.
Zadyszkę złapał Piotr Żyła, który w piątek znalazł się dopiero w piątej dziesiątce kwalifikacji, a w pierwszej serii sobotniego konkursu był najsłabszym ogniwem Biało-Czerwonych. Tylko nieznacznie zrehabilitował się w serii finałowej. Skoczył 130 metrów, dzięki czemu Polacy zwiększyli przewagę nad Słoweńcami, ale jednocześnie oddalili się od podium.
Nadzieje na pokonanie Niemców pękły niczym bańka mydlana po drugim skoku Markusa Eisenbichlera. 27-latek osiągnął aż 143 metry, jednocześnie bijąc rekord skoczni należący dotychczas do Kamil Stoch. W tym momencie przewaga Niemców nad Austriakami wynosiła już blisko 20 punktów. Polacy z kolei wciąż gonili Norwegów i wierzyli, że uda się wyrwać podium.
Losy konkursu znacząco odmieniły się w trzeciej grupie. Dyskwalifikację za nieprzepisowy kombinezon otrzymał Johann Andre Forfang. Norweg nie mógł pojawić się na belce startowej, wobec czego szanse jego drużyny na korzystny wynik były zerowe.
Chwilę później kapitalną odległość osiągnął David Siegel, ale Niemiec zanotował groźnie wyglądający upadek. Sędziowie nie mieli innej możliwości niż przyznanie Siegelowi not od 9,0 do 10,5 pkt. Ważniejsze było jednak zdrowie zawodnika. Ten długo się nie podnosił i ostatecznie opuścił zeskok na noszach.
Po dłuższej przerwie na belce zasiadł Kamil Stoch, który oddał średnio udany skok. Znany z nienagannego stylu Polak tym razem miał nieudane lądowanie, za które otrzymał kiepskie noty.
Mimo upadku Davida Siegela Niemcy zdołali utrzymać prowadzenie, ale ich przewaga przed ostatnią grupą zmalała do zaledwie 1,2 pkt. Tymczasem Polacy pokonywali Słoweńców o 2,3 pkt. Zapowiadało się na walkę do ostatniego skoczka i pojedynki Dawida Kubackiego z Timi Zajcem oraz Stefana Krafta z Stephanem Leyhe.
Timi Zajc osiągnął efektowne 135 metrów, ale nie wystarczyło to Słoweńcom do miejsca na podium. Wszystko za sprawą Dawida Kubackiego. 28-latek oddał kapitalny skok na odległość 143,5 m. Polak odebrał tym samym rekord skoczni, który od kilkunastu minut należał do Markusa Eisenbichlera. Stało się jasne, że Biało-Czerwoni znajdą się na podium.
Jeszcze ciekawsza była rywalizacja o triumf. Stefan Kraft skoczył 141 metrów, ale wylądował na dwie nogi i otrzymał niskie noty za styl. Stephan Leyhe osiągnął o cztery metry mniej, ale z kolei nadrobił ocenami. W ostatecznym rozrachunku dało to Niemcom wygraną o... 0,1 pkt.
Biorąc pod uwagę klasyfikację generalną Pucharu Świata Polacy mają trzech mocnych zawodników, którym brakuje czwartego do brydża. Sobotnia rywalizacja potwierdziła jednak, że Piotr Żyła nieco obniżył loty, wobec czego Biało-Czerwoni mają w swoich szeregach jedynie dwa pewne punkty.
Niezły występ zaliczył Kamil Stoch, choć jego drugi skok nie należał do wybitnych. To, co stracili pozostali, nadrobił z kolei Dawid Kubacki, ustanawiając przy okazji nowy rekord skoczni. Do mistrzostw świata w Seefeld pozostało jeszcze trochę czasu i pozostaje liczyć na to, że do wyników Stocha i Kubackiego nawiążą pozostali reprezentanci.
Wyniki konkursu drużynowego w Zakopanem:
Miejsce | Drużyna | Wynik |
---|---|---|
1. | Niemcy | 1157,5 |
2. | Austria | 1157,4 |
3. | Polska | 1117,2 |
4. | Słowenia | 1103,8 |
5. | Japonia | 1088 |
6. | Czechy | 1028,1 |
7. | Szwajcaria | 1002,5 |
8. | Norwegia | 986 |
9. | Finlandia | 477,9 |
10. | Rosja | 472,7 |
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: WOŚP nigdy nie zgaśnie. Potrzebujemy więcej takich ludzi, jak Owsiak