Faworyci sezonu dołują. Gwiazdy rozpaczliwie szukają formy
Zamiast rywalizować o zwycięstwa, niedawni dominatorzy skoków próbują wygrzebać się z dołka. Z własnymi słabościami walczą m.in. Peter Prevc, Andreas Wellinger czy Daniel-Andre Tande.
Kolejne zawody Pucharu Świata opuści Norweg Daniel Tande. Trzeci zawodnik ubiegłego sezonu zdobył do tej pory zaledwie 17 punktów. Przed Turniejem Czterech Skoczni odgrażał się, że namiesza w konkursach. Skończyło się absolutną klapą, ani razu nie wszedł do "30". W pośpiechu chował się do szatni, był załamany i nie zamierzał nawet odpowiadać na pytania dziennikarzy. Trener Alexander Stoeckl nie zabrał go do Predazzo i Zakopanego, Tande odpuści też starty w Sapporo.
- Rozmawiałem z Danielem po finałowym konkursie w Bischofshofen i wspólnie uznaliśmy, że najlepszym możliwym wyborem będzie odesłanie go na treningi do Norwegii - powiedział Stoeckl, cytowany przez serwis skijumping.pl.
- Myślałem, że umieram. Lekarze stwierdzili, że znalazłem się w szpitalu w najlepszym momencie. Gdy rany zajmują 10 procent powierzchni ciała, to aż 30 procent pacjentów umiera - tłumaczył Tande w rozmowie z NRK. Pięciokrotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata znacznie schudł i z opóźnieniem dołączył do kadry.
O ile Norwega można usprawiedliwić, to Niemcy są niemile zaskoczeni formą Andreasa Wellingera. Złoty i srebrny medalista olimpijski z Pjongczangu zaczął sezon od drugiego miejsca w Kuusamo, potem popadł w przeciętność. Podczas Turnieju Czterech Skoczni był wielką nadzieją rodaków, a nie kwalifikował się do trzydziestki! Na razie sztab trenerski (i sam zniecierpliwiony zawodnik) nie za bardzo mają pomysł na wyjście z kryzysu. Po zaledwie 10 punktach zdobytych w Predazzo Wellinger pojechał do domu, do rywalizacji wróci w Japonii (26-27.01).
W największym kryzysie od dawna znalazł się Peter Prevc. Słoweniec, który trzy sezony temu wygrał 15 konkursów, jest cieniem samego siebie. Po słabiutkich występach wycofał się z Turnieju Czterech Skoczni już na półmetku, potrenował w domu, wrócił w Predazzo i... znowu klops, miejsca w piątej i szóstej dziesiątce, zupełnie nie przystające do medalisty mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich.
Trener Bertoncelj wybrał chyba jedyną słuszną drogę, zaordynował treningi w domowym zaciszu. Powodów takiego stanu rzeczy trzeba szukać w problemach zdrowotnych Prevca. Przed sezonem przeszedł dwa zabiegi stawu skokowego i musiał nadrabiać straty po długiej rekonwalescencji.
Swoje oczekiwania zweryfikował Severin Freund, który dołączył do Pucharu Świata po dwuletniej walce z kontuzjami. Od stycznia 2017 roku dwukrotnie zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i zdawał sobie sprawę, że od czołówki dzieli go sporo, ale rzeczywistość okazała się bardzo brutalna. Wystąpił tylko w niemieckiej części Turnieju Czterech Skoczni, od tego czasu startuje w zawodach niższej rangi, Pucharze Kontynentalnym. Tam też nie zachwyca, w siedmiu konkursach tylko raz stanął na podium.
Na razie bez przełomu u Gregora Schlierenzauera. Rekordzista pod względem pucharowych triumfów odbudowuje się w Pucharze Kontynentalnym. Ostatni raz skakał w nim 13 lat temu, jako junior. Pomimo dwóch niezłych wyników (4. i 9. miejsca), wydaje się, że będzie mu trudno wrócić do wysokiej formy jeszcze w tym sezonie.
MŚ w Seefeld potrwają od 19 lutego do 3 marca.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)