W pierwszych siedmiu indywidualnych konkursach Pucharu Świata Piotr Żyła nie wypadał z pierwszej "szóstki", a aż pięciokrotnie znajdował się na podium. 32-latek był liderem polskiej reprezentacji, jednak w ostatnim drużynowym konkursie miał najniższą łączną notę spośród czterech naszych zawodników. Z kolei dzień później zajął dopiero 19. miejsce w zawodach indywidualnych.
- Wiemy na co go stać, więc nigdy nie jest dobrze, gdy kręci się koło dwudziestki czy trzydziestki. Jego miejsce jest w pierwszej dziesiątce, że o podium nie wspomnę. Pogubił się i trudno w jego przypadku analizować skoki, ale to cały czas jest dobry poziom - wyjaśnił w rozmowie z Kamilem Wolnickim z "Przeglądu Sportowego" Adam Małysz, pełniący rolę koordynatora ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.
Zniżkę formy Żyła zanotował podczas Turnieju Czterech Skoczni, który zakończył dopiero na 19. pozycji. Aktualnie w klasyfikacji indywidualnej 32-latek jest na trzecim miejscu, ale ma już tylko 22 punkty przewagi nad zwycięzcą ostatniego konkursu - Stefanem Kraftem.
W Zakopanem zawiedli także inni liderzy polskiej kadry. Najlepszy Dawid Kubacki w konkursie indywidualnym był dopiero 12., a Kamil Stoch nie zakwalifikował się do finałowej serii. Co się stało? - Szczerze? Nie mam pojęcia. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Trenerzy będą to analizować, ale trudno znaleźć sensowną odpowiedź - przyznał Małysz.
W przyszły weekend Polacy będą rywalizować w japońskim Sapporo.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie wytrzymali presji? "Ogromną rolę w najbliższych dniach odegra Horngacher"