Stefan Kraft znów jest w formie. Może być bardzo groźny na mistrzostwach świata

Po kiepskim początku sezonu Stefan Kraft znów jest w ścisłej czołówce. Wszystko wskazuje na to, że skoczek będzie brylował podczas mistrzostw świata, które odbędą się w jego ojczyźnie.

Barbara Toczek
Barbara Toczek
Stefan Kraft PAP/EPA / DANIEL KOPATSCH / Na zdjęciu: Stefan Kraft
Andreas Felder, trener austriackich skoczków narciarskich i sympatycy jego podopiecznych, najprawdopodobniej mogą odetchnąć z ulgą. Po bardzo mizernym początku sezonu w wykonaniu dawnych dominatorów, i kompromitująco niskich lokatach, lider drużyny, Stefan Kraft, znów jest w stanie rywalizować z najlepszymi.

Padające jeszcze w trakcie pierwszego periodu sezonu zapewnienia skoczka, jakoby podczas tegorocznych mistrzostw świata chciał walczyć o medale, nabrały innego znaczenia. Po sezonie 2017/2018, w którym Austriak nie odniósł ani jednego zwycięstwa, w styczniu znów triumfował. W dodatku trzy razy z rzędu - w Zakopanem oraz w dwukrotnie w Sapporo.

Czytaj także: Dawid Góra: To jasne. Bez Horngachera nie byłoby takich sukcesów

Tuż po tej niedługiej wprawdzie serii wygranych mówił w wywiadach, że wreszcie udało mu się zwolnić "hamulec ręczny". Blokadę, nie pozwalającą osiągać odległości, dzięki którym mógłby zagrozić chociażby brylującemu w tym sezonie Japończykowi, Ryoyu Kobayashiemu. Pierwsze w tym sezonie zawody w lotach narciarskich są kolejnym potwierdzeniem, że z formą Krafta jest bardzo dobrze - w niemieckim Oberstdorfie zajął 3. i 7. lokatę.

ZOBACZ WIDEO Stefan Horngacher kolejnym trenerem niemieckich skoczków? Sven Hannawald zabrał głos

Śledząc poczynania triumfatora generalnej klasyfikacji Pucharu Świata 2016/17 nie dziwi fakt, że jest on wymieniany w ścisłym gronie faworytów, którzy za niespełna trzy tygodnie będą bić się o medale MŚ. Dwa lata temu w fińskim Lahti Kraft udowodnił, że nie zawodzi podczas najważniejszych imprez sezonu - został wtedy dwukrotnym mistrzem świata, a wywalczonych tytułów łatwo nie chce oddać.

Jeśli wierzyć powiedzeniu, że kibice to dodatkowy zawodnik na boisku - a w przypadku skoków narciarski - to jak solidny wiatr "pod narty", skoczek może mieć sporą przewagę na rywalami. W końcu czempionat odbędzie się w jego ojczyźnie, a konkursy skoków na bardzo dobrze znanych mu obiektach, na których nierzadko odbywał zgrupowania reprezentacji.

Czytaj także: Walka Gregora Schlierenzauera z czasem. Austriak robi wszystko, by wystartować w MŚ

Ewentualny sukces Austriaka byłby, nomen omen, na wagę złota nie tylko dla niego samego, ale także dla jego trenera, Andreasa Feldera. Szkoleniowiec, który wiosną 2018 roku zastąpił Heinza Kuttina, od początku zimy musiał tłumaczyć się z niskich lokat i słabej dyspozycji swoich podopiecznych. Biorąc pod uwagę dyspozycję pozostałych zawodników, z pewnością ma świadomość, że choćby jeden obroniony tytuł Krafta byłby wielkim wydarzeniem. Ucieszyłby on również tamtejszych kibiców sportów zimowych, ponieważ nie jest tajemnicą, że skoczek to największa nadzieją Austriaków, jeśli chodzi o szanse medalowe.

Czy w Seefeld i Innsbrucku Stefan Kraft obroni tytuły mistrza świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×