[tag=6604]
Maciej Kot[/tag] nie znalazł się w kadrze na mistrzostwa świata w Seefeld. Skoczek udał się na zawody Pucharu Kontynentalnego do Norwegii. Sobotni konkurs w Renie udowodnił jednak, że obecny sezon nie jest dla niego szczęśliwy.
Polak miał wielkiego pecha w pierwszej serii. Tuż przed skokiem zauważył, że jego but skokowy uległ uszkodzeniu.
Kot wyjaśnił swoje problemy w rozmowie z serwisem skijumping.pl.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch po konkursie MŚ. "Nie chcę oceniać pracy jury. To może się na mnie odbić"
- Na górze skoczni rozwalił mi się but skokowy. Plastikowy przód odkleił się od reszty, a metalowy nit złamał się. Efekt był taki, jakby w normalnym bucie odkleiła się podeszwa - wytłumaczył.
Skoczek musiał zakleić buta taśmą i ostatecznie oddał skok, jednak nie udało mu się awansować do drugiej serii. Dlaczego nie miał przy sobie drugiej pary butów?
- Cały rok wożę ze sobą dwie pary butów, jednak tutaj ograniczała nas waga bagażu, którą mogliśmy zabrać do samolotu. Pierwszy raz w sezonie nie mam przy sobie rezerwowej pary - wyjaśnił.
W niedzielę odbędą się kolejne zawody w Renie. Kot wyznał, że nie wie, czy uda mu się naprawić usterkę. - Pojeździmy po okolicy i poszukamy pasującej śrubki, którą udałoby się przykręcić plastik do skóry. Zamierzam popytać też Norwegów, czy ktoś nie ma zapasowej pary do pożyczenia - dodał.
Adam Małysz ujawnił datę ogłoszenia decyzji Horngachera
Ostatecznie Kot zajął w sobotnich zawodach 39. pozycję. Ósme miejsce zajął Aleksander Zniszczoł.
Paluszek i główka to szkolna wymówka. W tym przypadku główka dała o sobie znać.
Żenujący ten Kot.