W Planicy w poniedziałek (18.03.) spadło około 20-25 centymetrów śniegu - poinformował portal skijumping.pl. Właśnie w tym miejscu, na skoczni mamuciej Letalnica za kilka dni zakończy się zimowy sezon skoków narciarskich 2018/19. Przypomnijmy, że po ostatnich dość przeciętnych występach podopiecznych Stefana Horngachera podczas cyklu zawodów Raw Air, Kamil Stoch spadł na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (TUTAJ więcej szczegółów >>).
- Nowy śnieg musimy zebrać począwszy od 180 metra obiektu. Nie potrzebujemy dodatkowej pokrywy śnieżnej na skoczni. Będziemy musieli oczyścić zeskok. Spodziewamy się, że prace nad usuwaniem dodatkowego śniegu z Letalnicy potrwają do środy. Ta sytuacja z pewnością nie zakłóci finału Pucharu Świata - przyznał Jelko Gros, kierownik zawodów PŚ w Planicy.
Atak zimy w Słowenii nie potrwa jednak długo i nie powinien wpłynąć na przebieg rywalizacji. Jak widać na poniższym diagramie już od wtorku następuje poprawa pogody, a nadchodzący weekend zapowiada się prawdziwie wiosennie.
Wysokie temperatury mają pomóc skoczkom w poprawieniu rekordu świata w długości skoku (Stefan Kraft dwa lata temu skoczył 253,5 m). Słońce ma rozgrzać okoliczne wzgórza, co spowoduje, że ciepłe powietrze będzie przemieszczało się w kierunku skoczni i powieje zawodnikom pod narty. Jeżeli tak się stanie, osiągnięcie Krafta z pewnością będzie zagrożone.
W najbliższy piątek (22.03.) oraz niedzielę (24.03.) zostaną rozegrane w Planicy konkursy indywidualne, a w sobotę (23.03.) będziemy świadkami konkursu drużynowego.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Karol Linetty wraca do kadry. "Czas żeby zaczął grać jak w Serie A"