Skoki. Planica 7. W niedzielę poznamy nazwisko trenera Polaków. "Jeśli Stefan powie, że odchodzi, ogłaszamy następcę"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: prezes PZN Apoloniusz Tajner (z lewej) i trener reprezentacji Polski Stefan Horngacher (z prawej)
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: prezes PZN Apoloniusz Tajner (z lewej) i trener reprezentacji Polski Stefan Horngacher (z prawej)

W niedzielę dowiemy się, kto poprowadzi kadrę polskich skoczków w kolejnym sezonie. Jeśli Stefan Horngacher ogłosi, że odchodzi, jeszcze tego samego dnia poznamy nazwisko jego następcy - poinformował w rozmowie z Eurosportem Adam Małysz.

Telenowela pod tytułem "Horngacher a sprawa polska" dobiega wreszcie końca, jej ostatni odcinek zobaczymy po finałowych zawodach sezonu 2018/2019 w Planicy. Wtedy Austriak poinformuje, czy zdecydował się dalej pracować z Biało-Czerwonymi, czy przyjął ofertę niemieckiego związku narciarskiego.

Jeśli postawi na tą drugą opcję, nie będziemy musieli długo czekać, żeby poznać nazwisko jego następcy. Zajmujący się sprawą Adam Małysz, dyrektor Polskiego Związku Narciarskiego ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej, w rozmowie z telewizją Eurosport zdradził, że jeżeli Horngacher odejdzie, jeszcze w niedzielę podane zostanie nazwisko jego następcy.

Słowa Małysza zdają się wskazywać, że tym następcą będzie asystent Austriaka Michal Doleżal. Z kimś spoza sztabu kadry Polski raczej nie udałoby się dojść do porozumienia jeszcze przed poznaniem decyzji Horngachera. Za Czechem przemawia też fakt, że inny mocny kandydat, Niemiec Ronny Hornschuh, zdecydował się kontynuować pracę z kadrą Szwajcarii.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Szczęsny zdradził anegdotę z szatni Juventusu. W roli głównej Cristiano Ronaldo

Czytaj także:
- Niespełniony zawodnik, świetny asystent. Kim jest Michal Doleżal?
- Triumf w Pucharze Narodów już pewien. Polacy najlepszą drużyną sezonu

41-letni Doleżal bywa nazywany "małym Horngacherem". W sztabie austriackiego trenera pełni rolę koordynatora do spraw sprzętowych i cieszy się dużym zaufaniem polskich zawodników. W czasie mistrzostw świata w Seefeld o jego ewentualnej pracy w roli głównego trenera Małysz mówił:

- On i Grzesiek Sobczyk pełniąc te role, które teraz pełnią, mają u nich bardzo duże poważanie, bo swoją robotę wykonują fantastycznie. Przecież kiedy nie ma zgrupowania czy zawodów, Stefan jest w domu, w Niemczech. A codzienną pracę wykonują Grzesiek i Michał. Dlatego ja się nie boję, co to będzie, jak zabiorą nam Horngachera. Oczywiście, musimy zrobić co w naszej mocy, żeby mieć najlepszego dostępnego fachowca, ale jeśli kadrę mieliby poprowadzić Sobczyk i Doleżal, to patrzyłbym w przyszłość bez strachu.

Źródło artykułu: