Skoki. Damian Skupień zakończył karierę. "Brutalna prawda"

Newspix / Krzysztof Porebski / PressFocus / Na zdjęciu: Damian Skupień
Newspix / Krzysztof Porebski / PressFocus / Na zdjęciu: Damian Skupień

Finanse i kłopoty z utrzymaniem wagi miały być powodem zakończenia kariery przez utalentowanego skoczka - Damiana Skupnia, syna byłego reprezentanta Polski, Wojciecha. - Trzeba wybrać, albo sport, albo życie - komentuje trener Kazimierz Bafia.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jeśli Damian będzie chcieć nadal skakać, ma otwartą drogę. Musi się tylko odpowiednio zmotywować. Nie jest skreślony. To był wybitny skoczek, od małego. Trafił jednak na rocznik ze świetnymi kolegami. Musiał rywalizować z Wąskiem, Jarząbkiem czy młodszym o rok Pilchem. Szczególnie ten pierwszy poszedł teraz mocno do przodu. Taki jest sport. Zawodnik potrafi w momencie wyskoczyć i osiągać dobre wyniki - tłumaczy szkoleniowiec TS Wisła Zakopane.

Niedawno karierę skończył inny perspektywiczny młody zawodnik, Przemysław Kantyka. 22-latek niegdyś nieźle prezentował się w FIS Cup. Ma także brązowy medal wywalczony z drużyną na Uniwersjadzie. Sukcesami Skupnia były starty w Pucharze Kontynentalnym, jednak przed nim były jeszcze lata kariery i rozwoju.

Austriackie skoki wciąż w kryzysie. Szanse na poprawę sytuacji niewielkie >>

- Jak ktoś kończy szkołę, ma obowiązki w domu, chce zarabiać, a jednocześnie nie dostaje się do kadry, to ma trudną sytuację. Nie jesteśmy bogatym narodem, żeby rodzice utrzymywali swoich synów - skoczków. Trzeba wybrać, albo sport, albo życie. Niektórzy po szkole męczą się jeszcze rok dłużej szukając formy. Podobnie było z Kantyką. W treningi wkłada się wszystkie swoje siły, zapał i ambicje. Kiedy nie wychodzi tak, jak skoczek się tego spodziewa, może siąść psychika - wyjaśnia Bafia.

Szkoleniowiec zaznacza, że skoczkowie też chcą mieć normalne życie - gdzieś wyjść, mieć na paliwo do samochodu. Rodzice nie są bogaczami, a przecież z czegoś trzeba żyć.

- Taka jest brutalna prawda. Za granicą także nie jest idealnie. Choć w Niemczech czy Austrii często sportowcy są zatrudnieni w służbach mundurowych. Podobnie jak u nas w biathlonie. Jeśli mają etaty np. w wojsku, mogą trenować. Ale taki stan rzeczy też nie trwa wiecznie. Przy sporcie pozostają tylko najlepsi - zaznacza Bafia.

Dmitrij Wassiliew rozważa zakończenie kariery. Rosjanin ma problemy z plecami >>

Wśród najlepszych w Zakopanem jest obecnie Adam Niżnik. Rocznik 2002. W przyszłości to on może załatać dziurę powstałą po rezygnacji kolejnych polskich skoczków. - Oczywiście na jego osiągnięcia trzeba poczekać, ale już teraz potrafi dobrze skoczyć. To przyszłościowy chłopak - komentuje trener.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern Monachium traci punkty. Gol Lewandowskiego ratuje remis! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (23)
avatar
Katon el Gordo
2.04.2019
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Skoki narciarskie to sport niszowy w Polsce i na świecie. Zainteresowanie skokami narciarskimi w Polsce jest sztucznie wykreowane. Kto oglądałby skoki, gdyby TVP na siłę nie wciskała nam transm Czytaj całość
avatar
Riko Tico
2.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Kariera???? Jak postawi się cegłę na skoczni też zleci w dół.. Niech skaczą tak wysoko w górę to by było coś a tak to grawitacja nabija im kasę a nie talent 
avatar
Andrzej Cerazy
2.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
oj nie wiedzialem ze mielismy taki talent i go zmarnowalismy 
avatar
jotwu
2.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Za kadencji Małysza jako dyrektora /a jest tak potrzebny jak dziura w moście / już kilku skoczków odeszło od skakania.Zamiast skoczkom dajemy pensję dyrektorowi,który za darmochę odbywa wyciecz Czytaj całość
King of the bongo
2.04.2019
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Prawda jest taka, że Horngacher wycisnął PZN z kasy jak cytrynę. Środki poszły na kadrę A, a reszta skoczków została odpuszczona. Brakło na trenerów, szkolenia, wyjazdy na zawody, poszerzenie k Czytaj całość