13 stycznia 2016 Lukas Mueller miał koszmarny upadek na skoczni w Bad Mitterndorf. Austriak pełnił funkcję przedskoczka przed MŚ w lotach. Podczas swojej próby stracił panowanie nad nartami i z dużą siłą uderzył w zeskok. Doznał złamania dwóch kręgów odcinka piersiowego kręgosłupa.
Pierwsze rokowania mówiły o tym, że Mueller resztę życia spędzi na wózku inwalidzkim. Skoczek jednak się nie poddał i rozpoczął walkę o powrót do zdrowia. Trzy lata po fatalnym wypadku udało mu się stanąć na nogach (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
- Kiedy idę, jest to jak spacer po linie. Muszę się skoncentrować w stu procentach i zrównoważyć ciężar, w przeciwnym razie się wywrócę na ziemię - powiedział Mueller w rozmowie z "Bildem". - Czuję się jak dziecko, uczę się chodzić. Mój rekord wynosi z kulami 350 metrów. Nie chcę być zależny od pomocy z zewnątrz. Właśnie nad tym pracuję - dodał.
27-latek przyznał, że pojawiały się u niego momenty zwątpienia. Wciąż pozostał przy skokach, śledzi poczynania swoich kolegów z reprezentacji. Polubił także rugby na wózkach. - Były czasy, kiedy byłem zdesperowany i płakałem. Ale nigdy się nie poddałem. Nie możesz sobie ustawić limitów, wtedy wiele rzeczy jest możliwych - powiedział.
Obecnie Lukas Mueller pracuje jako specjalista w branży IT, a także przedstawiciel PR dla swojego byłego sponsora, producenta słodyczy. Jest także niezależnym doradcą inwestycyjnym. Wciąż walczy także o powrót do pełnej sprawności. - Nigdy nie porzucę nadziei, że będę mógł normalnie chodzić - zakończył.
Czytaj także:
- Magdalena Gorzkowska zaatakuje Manaslu. "Moja psychika jest niezłomna, w górach to bardzo potrzebne"
- Szczepan Kupczak dziewiąty w klasyfikacji końcowej Letniej Grand Prix 2019
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Marta Walczykiewicz: Kajakarstwo to sport dla twardzieli