Skoki. Dominik Kastelik opowiedział o pracy w kopalni i zabrał głos na temat swojego powrotu do sportu

Newspix / Na zdjęciu: Dominik Kastelik
Newspix / Na zdjęciu: Dominik Kastelik

- Czasami wieje tak mocno, że urywa głowę, natomiast najgorzej jest, kiedy po kolana stoi się w wodzie - mówi o pracy w kopalni Dominik Kastelik, były skoczek narciarski. 21-latek wykluczył, że może wrócić do profesjonalnego trenowania skoków.

W tym artykule dowiesz się o:

- Przychodziły myśli o powrocie, ale... spójrzmy prawdzie w oczy. Odkąd przestałem trenować, przybrałem 15 kg. W grę wchodzi jedynie powrót hobbystyczny - stwierdził Dominik Kastelik w rozmowie z dziennikarzem Dominikiem Formelą dla portalu skijumping.pl.

Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że 21-latek ma szansę osiągać sukcesy w skokach narciarskich. Był członkiem kadry juniorskiej i wystartował między innymi w mistrzostwach świata juniorów w Park City. To właśnie po konkursach w tej miejscowości Adam Małysz publicznie skrytykował młodego skoczka za brak profesjonalizmu (w konkursie indywidualnym został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon, w drużynówce jeden ze skoków zakończył upadkiem).

"Kolega Kastelik lekceważy sobie resztę ekipy. Chłopak ma talent, a robi wszystko, by spierniczyć sobie karierę. Było już wielu takich utalentowanych skoczków, którzy przekreślili sobie przyszłość w tym sporcie. Ale jak myśli się o wszystkim wokół tylko nie o tym, co ważne dla skoczka..." - napisał na swoim profilu dyrektor PZN do spraw skoków i kombinacji norweskiej.

- Nie chcę się wypowiadać na ten temat (krytycznych słów pod swoim adresem od Adama Małysza - przyp. red.). Zamknąłem ten rozdział. Teraz w zasadzie nie mam kontaktu z ludźmi ze środowiska skoków narciarskich - powiedział Dominik Kastelik dla skijumping.pl.

Czytaj także: Michal Doleżal mówi o formie swoich podopiecznych po wakacjach

21-latek skupia się teraz na pracy w kopalni PG Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. - Mamy przydzielonego busa, który zbiera nas z domów do kopalni. Dojazdy zabierają trochę czasu, ponieważ mając stawić się w pracy o północy, muszę wyjść przed dom o 22. Warunki pracy? Różne, jak wszędzie. Niekiedy jest gorąco, a niekiedy zimno. Czasami wieje tak mocno, że urywa głowę, natomiast najgorzej jest, kiedy po kolana stoi się w wodzie - tak swoją nową pracę opisał Kastelik na skijumping.pl.

Czytaj także: syn Stefana Horngachera pobił rekord skoczni

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Marta Walczykiewicz: Kajakarstwo to sport dla twardzieli

Komentarze (1)
macwolf
8.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No przecież niedawno pisaliście, że nie mamy następców Kamila. Teraz okazuje się, że mieliśmy wielki talent, ale wybrał kopalnię??? Nie rozumiem tej Wirtualnej paranoi. Panie Łożyński, ciasny b Czytaj całość