Skoki narciarskie. Triumfy radzieckich skoków to daleka przeszłość. Niewielkie nadzieje Rosjan na nawiązanie do tradycji

Newspix / Rafal Rusek / PressFocus / Na zdjęciu: Dimitry Vassiliev
Newspix / Rafal Rusek / PressFocus / Na zdjęciu: Dimitry Vassiliev

Złoty medal igrzysk olimpijskich wywalczony przez Władimira Biełousowa w 1968 roku to do tej pory jedyny tak wielki sukces radzieckich skoków. Po rozpadzie ZSRR o nawiązanie do tradycji było niezwykle trudno.

Już ponad pół wieku dzieli Rosję (wówczas ZSRR) od największego sukcesu w historii tamtejszych skoków narciarskich. Podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Innsbrucku w 1968 roku po złoty medal na dużej skoczni sięgnął Władimir Biełousow.

W pierwszej serii poszybował na odległość 101,5 m, a w kolejnej osiągnął 98,5 m. Zagrozić mógł mu jedynie Jiri Raska. Reprezentant Czechosłowacji ostatecznie przegrał różnicą zaledwie 1,9 pkt. Trzeci Lars Grini otrzymał łączną notę niższą o 17 pkt. W czołowej dziesiątce znalazł się jeszcze Anatolij Żegłanow (8. miejsce), a tuż za nią był Garij Napałkow (11.).

Radzieccy skoczkowie dali o sobie znać już sześć lat wcześniej. W 1962 roku mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym odbywały się w Zakopanem. Po raz pierwszy odbyły się wtedy dwa konkursy indywidualne - w tym przypadku na skoczniach K-65 i K-90. Na pierwszej z nich bliski wywalczenia złota był Antoni Łaciak, który ostatecznie był drugi. Na tej samej pozycji na dużej skoczni zmagania ukończył Nikołaj Kamienskij.

ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Niezręczny moment podczas wywiadu. Martin Schmitt nie wiedział, co powiedzieć

ZSRR ma jeszcze dwóch medalistów mistrzostw świata. W 1970 roku w Wysokich Tatrach oba konkursy wygrał Garij Napałkow. Później w czołówce znajdował się Aleksiej Borowitin, który dwukrotnie zajmował trzecią lokatę - w 1974 roku w Falun i cztery lata później w Lahti. Na tym jednak sukcesy radzieckich skoczków dobiegły końca.

Po rozpadzie Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich żadnemu z zawodników nie udało się nawiązać do wyników Napałkowa czy Biełousowa. Dość powiedzieć, że w całej historii Pucharu Świata Rosjanie (wliczając ZSRR i WNP) odnieśli zaledwie jedno indywidualne zwycięstwo. Dokonał tego Jewgienij Klimow, który 18 listopada 2018 roku triumfował na inaugurację sezonu w Wiśle.

Aktualnie najlepiej spisującym się rosyjskim skoczkiem jest właśnie Klimow i jako jedyny ma szansę nawiązać do największych sukcesów osiąganych blisko pół wieku temu przez radzieckich zawodników. W PŚ radzi sobie coraz lepiej, zdarza mu się wskakiwać do czołówki - to rosyjska nadzieja na lepsze jutro w skokach.

Ponadto, warto podkreślić, że najwięcej miejsc na podium (9) ma na swoim koncie Dimitrij Wassiliew, który trzy razy był drugi i sześciokrotnie trzeci. Oprócz tego w czołowej trójce pucharowych zawodów znajdowali się jeszcze Paweł Karelin, Piotr Sunin, Walerij Karietnikow i Paweł Kustow - trzej ostatni skakali w barwach ZSRR.

Pucharowe epizody zaliczyli także zawodnicy z Estonii, Białorusi, Ukrainy, Gruzji, Kirgistanu, znacznie częściej na skoczniach widać reprezentantów Kazachstanu, nie odnoszą jednak sukcesów. Odbywają się tam za to konkursy PŚ.

W sezonie 2014/2015 skoczkowie rywalizowali w Ałmatach, ponadto zmagania toczyły się także na Krasnej Polanie (arena igrzysk w Soczi) i Niżnym Tagile. To właśnie tam w najbliższy weekend przeprowadzone zostaną dwa kolejne konkursy indywidualne. Szczegółowe relacje z Rosji pojawią się na łamach portalu WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Polacy co roku notują tu progres. Czas na pierwszą wygraną?
Kamil Stoch zabrał głos na temat końca kariery

Komentarze (1)
avatar
collins01
7.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Byl jeszcze niejaki Koba Czakadze... Plus szara przecietność jak np. Siergiej Saitchik