Skoki narciarskie. Plus i minus weekendu. Kłopoty Horngachera. Brak wyników, brak alternatyw

Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: Stefan Horngacher
Newspix / Tomasz Markowski / Na zdjęciu: Stefan Horngacher

Puchar Świata 2019/20 w skokach narciarskich zawitał w weekend do Niemiec, ale ani skoczkowie, ani kibice nie mają powodów do radości po jego zakończeniu. Na szczyt powrócił za to Ryoyu Kobayashi.

[b]

PLUS.[/b] Ryoyu Kobayashi rozkręca się z weekendu na weekend, a w Klingenthal był zdecydowanie wyróżniającą się postacią. W piątek zwyciężył obie serie treningowe, w sobotę był najlepszym skoczkiem drużynówki, a w niedzielę triumfował w zawodach indywidualnych. Jeśli ktoś zastanawiał się, czy Ryoyu jest w stanie utrzymać wysoką formę z poprzedniego sezonu, w ostatni weekend otrzymał na to odpowiedź.

Kobayashi wykorzystał trudny weekend Daniela Andre Tandego i awansował na pozycję lidera Pucharu Świata. Dominacja Japończyka w poszczególnych seriach jest o tyle istotna, że już za niespełna dwa tygodnie rozpocznie się prestiżowy Turniej Czterech Skoczni. Przed rokiem Ryoyu wygrał wszystkie cztery konkursy w TCS. O powtórzenie tego wyczynu z pewnością będzie ciężko, ale Japończyk będzie faworytem do triumfu w turnieju.

Co ciekawe, w poprzednim tygodniu na jaw wyszedł spór Kobayashiego z japońską federacją, która chciała, aby ten odpuścił zawody w Engelbergu (21-22 grudnia). Nie znamy jeszcze rozstrzygnięcia tej sprawy, ale jeśli federacja postawi na swoim, będzie to co najmniej nierozsądne (AKTUALIZACJA).

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie

Czytaj także: Skoki narciarskie. Puchar Świata Klingenthal 2019. Media po niedzielnym konkursie: "skoki w cieniu upadku"

MINUS. Na drugim biegunie jest z kolei reprezentacja Niemiec. Kibice naszych zachodnich sąsiadów pewnie liczyli, że weekend w Klingenthal będzie przełomowy dla podopiecznych Stefana Horngachera. Tymczasem sobotnie i niedzielne zmagania mogły wprowadzić ich co najwyżej w jeszcze gorszy nastrój.

W sobotę Niemcy zajęli dopiero szóste miejsce w konkursie drużynowym. Na osiem skoków, tylko z trzech Horngacher mógł być naprawdę zadowolony (z dwóch Geigera i z jednego Eisenbichlera). Austriacki szkoleniowiec zaryzykował też, stawiając na Constantina Schmida, kosztem Stephana Leyhe, ale ten ruch nie wyszedł na dobre. Schmid był jednym z najgorszych skoczków w drużynówce, niewiele lepiej od niego spisał się Richard Freitag.

Niemieckie media są zmartwione postawą niemieckich skoczków, szczególnie obliczu zbliżającego się Turnieju Czterech Skoczni. Geiger skacze dobrze i stabilnie, ale cała reszta jest nie przewidywalna i nie gwarantuje żadnego wyniku. Horngacher nie ma alternatyw na zapleczu i nie ma też czasu na spokojne treningi ze swoimi podopiecznymi.

Czytaj także: Skoki narciarskie. Puchar Świata 2019. Ryoyu Kobayashi dopiął swego. Znamy skład Japończyków na Engelberg

Źródło artykułu: