Skoki narciarskie. 68. Turniej Czterech Skoczni. Kamil Stoch: Im mniej pytań do Dawida o jego sytuację, tym lepiej

PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS / Na zdjęciu: Kamil Stoch

- Im mniej pytań do Dawida o sytuację, jaką mamy teraz w turnieju, tym lepiej - po konkursie w Innsbrucku taką radę dał polskim dziennikarzom Kamil Stoch. Jego dobry kolega Dawid Kubacki zajął na Bergisel 2. miejsce i został liderem 68. TCS.

Z Innsbrucka, Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

3 + 3 + 2 = 1. Ten dziwny rachunek matematyczny przedstawia dokonania Kubackiego w trwającej obecnie edycji Turnieju Czterech Skoczni. 29-letni zawodnik był trzeci w Oberstdorfie, trzeci w Garmisch-Partenkirchen oraz drugi w Innsbrucku i po trzech z czterech konkursów objął prowadzenie w całej imprezie.

- Dawid skakał super, mam nadzieję, że będzie spisywał się tak samo nie tylko do końca turnieju, ale i do końca sezonu - powiedział po pierwszym z dwóch austriackich konkursów cyklu Stoch, zwycięzca TCS w 2017 i 2018 roku. 32-latek z Zakopanego dobrze wie, co to znaczy być liderem, jak radzić sobie ze związaną z tym presją i co można zrobić, by takiemu liderowi trochę pomóc.

Dziennikarzom Stoch poradził nie zasypywać Kubackiego pytaniami o jego liderowanie i nie podkreślać na każdym kroku, że ma wielką szansą na wspaniały sukces. - Im mniej pytań z waszej strony o wyniki, o sytuację, jaką mamy teraz w turnieju, tym lepiej. Pytajcie go lepiej o samoloty, albo o modele, które składa - powiedział trzykrotny mistrz olimpijski.

ZOBACZ WIDEO Skoki. Turniej Czterech Skoczni. Czy Michal Doleżal to dobry wybór na trenera Polaków? "Oby nas zaskoczył"

- A czy prowadzenie w turnieju to duże ciśnienie? Pewnie tak, ale każdy przeżywa to inaczej - dodał.

Czytaj także:
68. Turniej Czterech Skoczni. Szymon Łożyński: Dawid jesteś wielki! Czapki z głów za drugi skok (komentarz)

Dla samego Stocha 68. TCS jest rozczarowujący. Po dwóch dziewiętnastych miejscach w Oberstdorfie i Ga-Pa, konkurs w Innsbrucku zakończył na piętnastej pozycji. W klasyfikacji generalnej jest piętnasty, 76,7 punktu za Kubackim.

- Na swój temat nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Staram się konsekwentnie robić to, co potrafię. Wiele rzeczy muszę poprawić, ale nie zrobię wszystkiego od razu. Dlatego muszę być cierpliwy i krok po kroku, skok po skoku udoskonalać pewne elementy - stwierdził najbardziej utytułowany polski skoczek narciarski.

Kolejny, ostatni już przystanek turnieju, to Bischofshofen. 5 stycznia odbędą się tam kwalifikacje, 6 stycznia finałowy konkurs cyklu. Kubacki będzie w nim bronił pozycji lidera przed atakami Mariusa Lindvika (8,1 punktu straty), Karla Geigera (13,3 pkt) i Ryoyu Kobayashiego (13,7). Wydaje się, że tylko ci trzej zawodnicy mogą odebrać Polakowi wygraną. Piąty w generalce Stefan Kraft traci do niego już 32,1 punktu.

Źródło artykułu: