W 2015 roku Severin Freund wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata i zdobył Kryształową Kulę. Wtedy był na szczycie. Był jednym z faworytów każdego konkursu, a brak miejsca w czołowej dziesiątce był odbierany jako sensacja. Jego karierę zniszczyły jednak kontuzje. Z ich powodu pauzował ponad trzy lata.
Najpierw Freund dwukrotnie zerwał więzadła krzyżowe. Wrócił do skakania po dwóch latach, a następnie uszkodził łąkotkę i miał problemy z kręgosłupem. Do rywalizacji w Pucharze Świata wrócił w poprzedni weekend w Rasnovie. Dwukrotnie zakwalifikował się do konkursów i zajął kolejno 32. oraz 29. miejsce. Zdobył pierwsze punkty w tym sezonie.
Skoczek liczy jednak na to, że wróci do dawnej formy. - Kto był na szczycie, tego nigdy nie powinno się skreślać. Widać to na przykładzie Gregora Schlierenzauera, który nie jest daleko od szczytu formy. Sport się zmienia. Inni w tym czasie się rozwinęli - powiedział Freund w rozmowie z tz.de.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot o problemach Macieja Kota. "Coś złego się dzieje w sferze mentalnej. Musi wyluzować"
Póki co Freund jest daleki od dawnej formy, gdy 22 razy triumfował w konkursach Pucharu Świata i 53-krotnie stawał na podium. Był także mistrzem świata indywidualnie i drużynowo, a wraz z reprezentacją Niemiec sięgnął po złoty medal igrzysk olimpijskich w Soczi.
Obecnie o sile niemieckiej reprezentacji stanowią Karl Geiger i Stephan Leyhe, a w czołowej dwudziestce są jeszcze Pius Paschke i Constantin Schmid. Freund miałby problemy, by załapać się do kadry na konkursy drużynowe. - Dla mnie wyniki są drugorzędne. Staram się poprawiać dzięki zawodom. Jeśli komuś zabraknie energii, jestem gotowy - dodał Freund.
Czytaj także:
Skoki narciarskie. Puchar Świata w Lahti. Pierwsza taka sytuacja w tym sezonie. Wymarzony scenariusz dla kibiców
Skoki narciarskie. Puchar Świata w Lahti. Powrót Roberta Johanssona