Skoki narciarskie. Próba przedolimpijska zagrożona. "W Chinach nie najlepiej się dzieje"

Facebook / Na zdjęciu: Sandro Pertile
Facebook / Na zdjęciu: Sandro Pertile

Sandro Pertile miał wiele obaw przed inauguracją Pucharu Świata w Wiśle. Szef światowych skoków odetchnął z ulgą, ale kolejnych zmartwień mu nie brakuje. Możliwe, że w tym sezonie zawodnicy nie przetestują skoczni, na której odbędą się IO.

W tym artykule dowiesz się o:

Po zakończeniu poprzedniego sezonu doszło do bardzo ważnej zmiany w skokach narciarskich. Na emeryturę przeszedł dotychczasowy dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer. Na jego miejsce przyszedł Sandro Pertile.

Włoch wprawdzie już w trakcie Letniego Grand Prix sprawował swoją funkcję, ale zawsze największym testem jest rozpoczęcie sezonu zimowego. Pierwsze zawody zorganizowano w Wiśle, a Pertile przyznał, że bał się inauguracji.

- Gdyby nie epidemia i to wszystko, z czym musieliśmy się mierzyć, pewnie powiedziałbym, że przed Wisłą byłem spokojny. W końcu miałem już za sobą próbę podczas Letniego Grand Prix, dla federacji pracuję od lat. Posiadałem doświadczenie, które było tu wymagane. Ale przy wirusie najadłem się trochę stresu. Ostatecznie okazało się, że niepotrzebnie. I jestem za to wdzięczny wszystkim, którzy zaangażowali się w organizację tych zawodów - mówi dyrektor PŚ w "Przeglądzie Sportowym".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!

Jedno zmartwienie zniknęło, ale nie brakuje kolejnych. Ten sezon będzie szczególnie ciężki z powodu pandemii koronawirusa. Odwołano PŚ w Sapporo, a pod dużym znakiem zapytania stoją zawody w Zhangjiakou. To istotna informacja, bo za rok mają się tam odbyć igrzyska olimpijskie.

- Do końca stycznia na poziomie zawodów elity mężczyzn jesteśmy zabezpieczeni i niemal pewni, że konkursy się odbędą. Później faktycznie będzie trzeba zastanowić się nad Sapporo, a i w kwestii próby przedolimpijskiej w Chinach nie najlepiej się dzieje. Czekamy na jakieś wieści od nich - kometuje Pertile.

Włoski działacz przyznał, że niedawno był na chińskim obiekcie i robi on wielkie wrażenie. Nie chciał jednak zdradzić, w czym jest problem. Z poniższej wypowiedzi można wysnuć wniosek, że boi się wysłać tam skoczków bez wcześniejszego przetestowania skoczni.

- Pamiętajmy, że mówimy o kraju, w którym dotychczas niewiele działo się w temacie skoków. Nie mają tradycji, wiedzy, ekspertów, a do tego nie robili dotąd zbyt wielu zawodów. Ani nie przyglądali się nadto tym, którzy działają na rynku od lat. I to by mnie martwiło - tłumaczy.

Co, jeżeli zawody w Chinach zostaną odwołane? Wtedy skoczkowie będą mieć próbę przedolimpijską w sezonie letnim i na igelicie. Wszystko jednak się wyjaśni w najbliższych miesiącach.

Skoki narciarskie. Słabe otwarcie Kamila Stocha to nie nowość. Mistrz często zalicza falstart >>

Szokujące słowa szefa austriackich skoczków! Chodzi o koronawirusa >>

Komentarze (1)
avatar
kert
25.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
''w Chinach nie najlepiej się dzieje'' ... bzdety panie redaktorze . Mają piękne skocznie a skoki trenuje 8 grup po 50 - dziesięciu skoczków . W Polsce trenuje ok 20 - dziestu skoczków . To pr Czytaj całość