Inauguracja PŚ w skokach narciarskich na skoczni narciarskiej im. Adama Małysza przyniosła Polakom spory niedosyt. O ile konkurs drużynowy reprezentacja zakończyła na najniższym stopniu podium, tak dzień później jedynie Piotr Żyła stanął na wysokości zadania.
Szczególnie zawiódł Kamil Stoch. W sobotę borykający się z problemami zdrowotnymi skoczek miał dopiero trzecią notę w zespole. W niedzielę z kolei utytułowany zawodnik po pierwszej serii zajmował niezłą 11. lokatę. W II części skoczył on zaledwie 104 metry, finalnie kończąc zawody na 27. miejscu.
- Kamil znowu spóźnił skok. Nie wiem jak z jego zdrowiem, ale przydarzyła mu się w niedzielę ewidentna wpadka - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty Rafał Kot. Błędy techniczne u Stocha zauważył również trener kadry, Michal Doleżal. - Skoczył trochę źle technicznie. Jakby wiatr pomógł, byłoby lepiej, ale skok nie był ok - stwierdził szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
Wynik w Wiśle rozczarował, tym bardziej że mistrz olimpijski z 2014 i 2018 roku bardzo lubi ten obiekt. W ostatnich trzech sezonach dwukrotnie kończył on zmagania na podium, a raz zajął 4. miejsce. Patrząc na całą historię Pucharu Świata w Wiśle, to dotychczasowo Polak najniżej znalazł się na 15. lokacie, a w reszcie przypadków zawsze kończył zawody w czołowej "10".
Szersze spojrzenie sugeruje jednak, iż nie ma na razie szczególnych powodów do zmartwień. Kilkukrotnie Stoch, mówiąc kolokwialnie, "zawalał" pierwsze konkursy. Tak było m.in. podczas sezonu 2013/2014, czyli dla zawodnika szczególnego. Wtedy skoczek skończył pierwsze zawody na 37. pozycji, a dopiero w piątym konkursie stanął na podium.
Rok wcześniej 33-latek po zawodach w Lillehammer miał na swoim koncie jedynie punkt, by następnie w ogóle nie zakwalifikować się do konkursu. Warto przypomnieć, że mowa o sezonie, który sportowiec z Zębu zakończył na 3. miejscu w generalnej klasyfikacji PŚ oraz zdobył złoty medal mistrzostw świata.
W sezonie 2015/2016 Stoch również powoli się rozpędzał. Zaczęło się od 13. miejsca w Klingenthal oraz 15. i 47. lokaty w Lillehammer. Kolejny konkurs to ponownie brak kwalifikacji. W kolejnej kampanii zawody w Kuusamo Stoch skończył na 26. i 22. pozycji. Pod uwagę wzięliśmy jedynie lata, w których zawodnik zaczął należeć do ścisłej czołówki. Wcześniej bowiem udział w pierwszych zawodach zazwyczaj kończył się przeciętnym rezultatem.
Inauguracje Stocha w ostatniej dekadzie:
Sezon 2010/2011 - 34. miejsce
Sezon 2011/2012 - 4. miejsce
Sezon 2012/2013 - 30. miejsce
Sezon 2013/2014 - 37. miejsce
Sezon 2014/2015 - nie startował (kontuzja)
Sezon 2015/2016 - 13. miejsce
Sezon 2016/2017 - 26. miejsce
Sezon 2017/2018 - 2. miejsce
Sezon 2018/2019 - 4. miejsce
Sezon 2019/2020 - 3. miejsce
Sezon 2020/2021 - 27. miejsce
Sam zainteresowany również nie popada w panikę, wiedząc, gdzie w minioną niedzielę popełnił błąd. - Na szczęście taki skok, jaki oddałem podczas kwalifikacji, utwierdza mnie w przekonaniu, że potrafię daleko odlecieć, choć na razie może rzadko. Do takich skoków chcę dążyć i o takie będę walczyć - stwierdził Stoch.
Czytaj także:
Skoki narciarskie. Klasyfikacja Pucharu Świata. Markus Eisenbichler pierwszym liderem. Piotr Żyła 5.
Puchar Świata w Wiśle. Kamil Stoch zwrócił się do kibiców. "Róbcie to dalej"