Puchar Świata w Lahti. Błąd w pierwszym skoku Dawida Kubackiego. Ekspert wyjaśnił, co się stało

PAP/EPA / MAURI RATILAINEN / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP/EPA / MAURI RATILAINEN / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Gdyby w pierwszym skoku Dawid Kubacki poleciał kilka metrów dalej, Polacy mogli wygrać drużynówkę w Lahti. Rafał Kot wyjaśnił, co się stało w próbie mistrza świata.

W treningu, poprzedzającym drużynówkę, Dawid Kubacki spisał się świetnie. Przy tylko minimalnym wietrze pod narty poleciał na 124. metr. Lepszy był tylko Halvor Egner Granerud.

W pierwszej serii spodziewaliśmy się co najmniej takiej próby Kubackiego jak w treningu. Niespodziewanie skok był jednak zdecydowanie słabszy. Lot mistrza świata był bardzo niestabilny. Mimo dużej wysokości Kubacki spadł na 118. metr. Skaczący po nim Granerud poleciał aż o 12 metrów dalej.

- Po wyjściu z progu Dawid za bardzo otworzył się - przenalizował dla WP SportoweFakty Rafał Kot, były fizjoterapeuta polskich skoczków i dodał: - Za daleko był od nart. Leciał wysoko, ale zabrakło mu szybkości przelotowej w drugiej części zeskoku. To nie był dobry skok.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Na taką drużynę czekaliśmy od lat? "Zawsze patrzyłem z zazdrością na Norwegów"

W finałowej serii było już znacznie lepiej. Kubacki wylądował na 123,5 metra. Polacy objęli prowadzenie, ale na górze skoczni został jeszcze Granerud. W treningu i pierwszej serii Norweg był poza zasięgiem rywali. Dwukrotnie wylądował na 130. metrze. W finale skoczył jednak znacznie słabiej. 122,5 metra pozwoliło Norwegom wygrać, ale tylko z przewagą 5,9 punktu nad drugą Polską.

- Granerud skacze na limicie. Albo mu wychodzi i odlatuje wszystkim, albo popełnia mały błąd i kompletnie sobie z tym nie radzi. W drugiej serii popełnił błąd przy wyjściu z progu, mocno pracował rękoma i walczył o każdy metr - podkreślił Rafał Kot.

W indywidualnej klasyfikacji drużynówki trzecią notę miał Kamil Stoch. Niewiele słabszy był 9. w tym zestawieniu Andrzej Stękała. Zakopiańczyk znów potwierdził swoją życiową formę. Po jego skoku w pierwszej serii na 129. metr Polacy awansowali z 5. na 1. miejsce. Z kolei druga próba na 124. metr pozwoliła Biało-Czerwonym awansować z 3. na 2. lokatę.

- Andrzej skacze najrówniej w polskim zespole. W Zakopanem to była wpadka. Oddał nieco słabszy skok w bardzo trudnych warunkach. Tutaj jednak pokazał, że zostawił to całkowicie za sobą i nadal jest bardzo mocny - zapewnił Rafał Kot.

Niedzielny konkurs indywidualny w Lahti rozpocznie się 16:00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Kolejne podium Biało-Czerwonych do kolekcji. Znakomici Stoch i Stękała
Polacy umocnili się na drugim miejscu w Pucharze Narodów. Norwegowie odjeżdżają

Źródło artykułu: