Piąty na pierwszym treningu, 14. na drugim i trzeci w prologu (zamiast kwalifikacji) - Dawid Kubacki był najlepszym polskim skoczkiem w Klingenthal i dał sygnał, że w obu konkursach będzie liczył się w walce o czołowe lokaty. W prologu przegrał zaledwie o 0,2 punktu z Borem Pavlovciciem i o 8,1 z Halvorem Egnerem Granerudem.
- Z tych trzech skoków, dwa całkiem fajne. Zwłaszcza ten w kwalifikacjach - była w nim energia, była radość z lotu. Troszkę mnie skręciło, być może byłem zbyt agresywny w powietrzu - przyznał Kubacki w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.
Przed tygodniem, w Willingen, skoczkowie musieli radzić sobie z silnym wiatrem prawie przez cały weekend zmagań. W piątek, w Klingenthal, pod tym względem było znacznie spokojniej. We znaki dawał się jednak nieustannie padający deszcz.
- Nie jest to przyjemne skakanie, ale nie raz w takich warunkach się skacze. Da się to robić. Przynajmniej wiatr nam tym razem nie przeszkadza, więc to jest super - dodał Kubacki. Skoczek wyjaśnił ponadto, że zbyt długie przebywanie na deszczu może mieć wpływ na przepuszczalność kombinezonu. Problemem jest też parowanie gogli, gdy trochę dłużej trzeba poczekać na belce.
Początek sobotniego konkursu indywidualnego w Klingenthal o godzinie 14:30.
Czytaj także:
- PŚ kobiet. Wielkie szczęście Anny Twardosz. Skorzystała na błędzie rywalki i zdobyła punkty
- PK w Willingen. Dublet Austriaków, słaby występ reprezentantów Polski
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach