W prologu miał ogromnego pecha do warunków. Nie miał większych szans na oddanie dalekiego skoku. Nic dwa razy się jednak nie zdarza. W pierwszej serii Kamil Stoch skakał już z lepszym wiatrem. Mimo obniżonego rozbiegu poradził sobie znakomicie. Wylądował na 138. metrze, dostał wysokie noty za styl i liczył się w walce o zwycięstwo.
Na półmetku Stoch zajmował 4. miejsce. Stratę miał minimalną - 1,7 punktu. To niespełna metr. O tyle prowadził z Polakiem Markus Eisenbichler. Niemiec także skoczył 138 metrów. Miał jednak mniej odjętych punktów za wiatr i dlatego był minimalnie lepszy. W czołówce było jednak ciasno jak w puszcze sardynki. W finale mogło zdarzyć się absolutnie wszystko.
Drugi na półmetku Halvor Egner Granerud tracił do Eisenbichlera zaledwie 0,9 punktu. 3. miejsce sensacyjnie zajmował Keiichi Sato. Japończyk wykorzystał wiatr pod narty, wyższą belkę i poleciał na 140. metr. Z liderem przegrywał zaledwie o 1,6 punktu. Z kolei ze Stochem Azjata prowadził zaledwie o 0,1 punktu. Za Polakiem też było ciasno. Realną szansę na podium miało ponad 10 skoczków. W tym także 12. na półmetku Dawid Kubacki.
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach
Mistrz świata skoczył nawet 0,5 metra dalej niż Stoch. Miał jednak mnóstwo odjętych punktów za wiatr pod narty, do tego skakał z wyższej belki i dlatego był poza pierwszą dziesiątką. Tracił jednak niewiele i świetna finałowa próba mogła Polaka znacznie przesunąć.
Kubacki postawił wszystko na jedną kartę. Sprzyjał mu wiatr, miał wysoką belkę i kapitalnie to wykorzystał. Leciał i leciał. Pofrunął pod rekord skoczni! Zmierzono mu 146 metrów. Wydawało się nam, że to może być skok nawet na podium. Nic z tego. Polak znacznie się przesunął, ale do pierwszej trójki i tak sporo zabrakło.
Po jego skoku wiatr pod narty jeszcze się wzmógł. Rozpoczęła się prawdziwa bitwa na odległości. Kolejny zawodnicy regularnie przekraczali 140. metr, a jury raz po raz obniżało belkę startową. Finałową kolejkę rozpoczęto z 14. rozbiegu. Najlepsi skakali z platformy nr 9 i 8.
Żeby być na podium, mimo bardzo niskiego rozbiegu, trzeba było wylądować powyżej 140. metra. Kamil Stoch, czwarty na półmetku, nie dał rady. To było jego kolejny dobry skok w Klingenthal. Zabrakło jednak petardy, która przy takim poziomie konkursu była potrzebna. Już gdy wylądował na 137. metrze, wiedzieliśmy, że nie będzie tak pięknie jak w sobotę. Skończyło się 6. miejscem. Dawid Kubacki był siódmy.
Wygrał, po raz 10. w tym sezonie i czwarty raz z rzędu, Halvor Egner Granerud. Norweg swoje zwycięstwo zawdzięcza świetnej, taktycznej decyzji Alexandra Stoeckla. Widząc silny wiatr pod narty, Austriak jeszcze obniżył belkę swojemu podopiecznemu. Jako jedyny Granerud skakał z platformy nr 8. Jest jednak w takiej formie, że nic mu to nie przeszkodziło. Poleciał aż na 140,5 metra, dobrze wylądował i to wystarczyło do triumfu.
Norweg o 0,7 punktu wyprzedził drugiego w konkursie Bora Pavlovcica. Po pierwszej serii Słoweniec był szósty. W finale, z 10. belki, poleciał tak daleko jak Dawid Kubacki. Uzyskał 146 metrów. Awansował na 2. pozycję, ale do pierwszego zwycięstwa w karierze minimalnie zabrakło. Najniższy stopień podium zajął Eisenbichler. Niemiec nie utrzymał prowadzenia. W finale skoczył 141,5 metra, ale z 9. belki. Do tego miał więcej odjętych punktów za wiatr niż Granerud i Pavlovcic i dlatego musiał zadowolić się 3. pozycją.
Poniżej oczekiwań wypadł Piotr Żyła, na czym zaważył skok z pierwszej serii. Nie była to optymalna próba. Po skoku na 128. metr zajmował na półmetku dopiero 22. miejsce. Znacznie lepszy skok w finale na 135,5 metra pozwolił Żyle awansować na 17. pozycję. 18. po skokach na 128 oraz 127,5 metra był Andrzej Stękała. 20. lokatę zajął Jakub Wolny. Po pierwszej serii odpadli 36. ostatecznie Klemens Murańka i 37. Tomasz Pilch.
W Klingenthal fatalnie wypadł Karl Geiger. W obu konkursach na Vogtlandarenie mistrz świata w lotach był poza trzydziestką. O tym weekendzie będzie chciał także zapomnieć Marius Lindvik. Niedawno Norweg wygrał konkurs Pucharu Świata. W Niemczech, tak jak Geiger, był dwa razy poza trzydziestką. W niedzielę został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon.
Po finałowym skoku zdyskwalifikowano także Domena Prevca. Słoweniec ma czego żałować, bowiem zajął 7. pozycję.
Kolejny weekend Pucharu Świata zaplanowano w Zakopanem. W dniach 13-14 lutego na Wielkiej Krokwi odbędą się dwa konkursy indywidualne w zastępstwie za odwołaną próbę przedolimpijską w Chinach.
Czytaj także:
Olbrzymia przewaga Graneruda. Żyła czuje oddech na plecach w Pucharze Świata
Norwegowie odskoczyli Polakom. Niemcy minimalnie zbliżyli się do Biało-Czerwonych
Wyniki niedzielnego konkursu w Klingenthal:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległości | Nota |
---|---|---|---|---|
1. | Halvor Egner Granerud | Norwegia | 136/140,5 | 288,5 |
2. | Bor Pavlovcic | Słowenia | 140/146 | 287,8 |
3. | Markus Eisenbichler | Niemcy | 138/141,5 | 285,7 |
4. | Robert Johansson | Norwegia | 140,5/138 | 280,1 |
5. | Yukiya Sato | Japonia | 141/144,5 | 278,7 |
6. | Kamil Stoch | Polska | 138/137 | 277,8 |
7. | Dawid Kubacki | Polska | 138,5/146 | 275,8 |
8. | Keiichi Sato | Japonia | 140/134,5 | 270,8 |
9. | Anze Lanisek | Słowenia | 138/142,5 | 264,6 |
10. | Martin Hamann | Niemcy | 135/138 | 263,8 |
17. | Piotr Żyła | Polska | 128/135,5 | 245,9 |
18. | Andrzej Stękała | Polska | 128/127,5 | 240 |
20. | Jakub Wolny | Polska | 136/128,5 | 237,2 |
36. | Klemens Murańka | Polska | 121,5 | 100,2 |
37. | Tomasz Pilch | Polska | 121 | 100,9 |