Wreszcie pogoda okazała sie łaskawa dla skoczków. Słońca nie było, ale największa zmora zawodników, wiatr, tym razem był praktycznie niezauważalny. Termika znakomita, jury ustawiło rozbieg dość wysoko i zaczęło się latanie, którego nie doczekaliśmy się dzień wcześniej.
Zaczął Nakamura lotem na 225,5 metra. Chwilę później poprawił Bor Pavlovcic, który leciał i leciał. Wylądował aż na 243. metrze. Jak odpowiedział Piotr Żyła? Nie był to najlepszy lot. Liczyliśmy, że w Planicy mistrz świata będzie rozkręcał się z dnia na dzień.
Tymczasem już w sobotę skakał jakby z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Dzień później nie przebudził się. Lot na 213. metr ograniczył Polakom walkę o podium. Zajmowali 6. miejsce, ze sporą stratę do najlepszej trójki.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz wpadł na świetny pomysł. "Musiał mnie do tego przekonać"
Trzeba było jednak zakasać rękawy i zacząć odrabiać straty. Sygnał do ataku dał Andrzej Stękała. Na skoczniach do lotów czuje się jak ryba w wodzie. Udowodnił to po raz kolejny. Dla drugiej grupy jury podwyższyło rozbieg i Stękała wykorzystał to fenomenalnie. Na progu nim szarpnęło, ale szybko ustabilizował sylwetkę. Nabrał wysokości i w tej grupie nie dał nikomu szans. Wylądował aż na 222. metrze. Biało-Czerwoni awansowali z 6. na 3. miejsce.
Radość nie trwała długo. Mina po skoku Jakuba Wolnego mówiła wszystko. Liczył na więcej. Leciał pięknie, do stylu nie można było mieć żadnych zastrzeżeń. Zabrakło jednak lepszej odległości. Po skoku na 214. metr Polacy spadli na 4. miejsce. Strata do trzecich Austriaków nie była duża, tyle tylko, że ciężko było zakładać, że Dawid Kubacki poleci dalej niż Michael Hayboeck, który w Planicy lata jak natchniony.
Co gorsza, Kubacki - teoretyczny lider Polaków - był najsłabszy w zespole. Już w powietrzu widać było, że niewiele wyciśnie z tego skoku. Tylko minimalnie przekroczył 200. metr. Zmierzono mu 204 metry. Biało-Czerwoni nie tylko nie powalczyli o podium, ale jeszcze znacząco spadli. Wyprzedzili ich zarówno Słoweńcy jak i Norwegowie. Domen Prevc poleciał na 228,5, a Robert Johansson na 221. metr.
Hayboeck wylądował na 218,5 metra i to wystarczyło, by Austriacy stanęli na najniższym stopniu podium. O zwycięstwo walczyli natomiast Niemcy i Japończycy. Na pole position do triumfu byli nasi zachodni sąsiedzi po genialnym manewrze trenerskim Stefana Horngachera w trzeciej grupie.
Na życzenie Austriaka dla Markusa Eisenbichlera obniżono rozbieg o jeden stopień. To był świetny ruch, bowiem Niemiec i tak przeskoczył wszystkich, a do tego dostał sporo dodatkowych punktów za niższą belkę. Eisenbichler wylądował aż na 235,5 metra i Niemcy przed ostatnią grupą prowadzili z Japończykami o 18 punktów.
Ryoyu Kobayashi, będący w Planicy w świetnej formie, nie chciał jednak tak łatwo odpuścić. Poleciał pięknie na 226,5 metra. Karl Geiger wylądował trochę bliżej, ale pewnie obronił prowadzenie Niemców. 220,5 metra wystarczyło, żeby podopieczni Horngachera wygrali z Japończykami o 9,5 punktu. Tymczasem za jedną belkę niżej od rywali Eisenbichler otrzymał 9,2 punktu... Ruch Horngachera był zatem znakomity i mocno przyczynił się do ostatecznego triumfu Niemców.
Wyniki jednoseryjnego konkursu drużynowego w Planicy:
Miejsce | Drużyna | Nota |
---|---|---|
1. | Niemcy | 819,5 |
2. | Japonia | 810 |
3. | Austria | 788,9 |
4. | Słowenia | 785,5 |
5. | Norwegia | 779,2 |
6. | Polska | 763,9 |
7. | Rosja | 712,2 |
8. | Finlandia | 638,5 |
9. | Szwajcaria | 621 |
Indywidualne wyniki Polaków:
Zawodnik | Odległość | Nota |
---|---|---|
Piotr Żyła | 213 | 198,3 |
Andrzej Stękała | 222 | 194,6 |
Jakub Wolny | 214 | 192,4 |
Dawid Kubacki | 204 | 178,6 |