Druga grupa pierwszej serii drużynówki. Andrzej Stękała i Jan Hoerl skaczą bardzo daleko, wykorzystując potężny wiatr pod narty.
Polak ląduje na 129,5 metra, a Austriak pięć metrów dalej. Obaj nie wykonali telemarku, lądując na dwie nogi. Zarówno Stękała jak i Hoerl nie podparli swoich skoków.
Większość z pięciu sędziów oceniła ich styl na 16 i 16,5 ale był jeden wyjątek. Po próbie Stękały nie popisał się arbiter z Niemiec, bowiem wystawił naszemu reprezentantowi notę zaledwie 14 pkt!
ZOBACZ WIDEO: Uśmiejesz się do łez. Zobacz, czego Żyła życzył Małyszowi
To zdecydowanie za mało, tym bardziej że chwilę później niemiecki sędzia podobne lądowanie Hoerla ocenił na 16. Taka nota była już zdecydowanie bardziej adekwatna. Ocena 14 była zbyt niska. Tym bardziej, że żaden inny sędzia nie był aż tak surowy.
Nota niemieckiego sędziego nie miała jednak wpływu na wynik punktowy Stękały. W skokach narciarskich skrajne oceny sędziów (najniższa i najwyższa) nie są wliczane do noty skoczka. Po skoku Stękały nie zaliczono oceny od Niemca (14 pkt) i sędziego z Rumunii (16,5 pkt).
Sam konkurs drużynowy w Wiśle przez większą część pięknie układał się dla Biało-Czerwonych. Po skokach pięciu z ośmiu grup Polacy prowadzili! W finale bardzo słabo skoczył jednak Dawid Kubacki. Nie poradził sobie z silnym i zmiennym wiatrem, wylądował na buli (97 metrów) i ostatecznie gospodarze musieli zadowolić się 4. lokatą.