Wydawało się, że Halvor Egner Granerud w tym sezonie, podobnie jak w poprzednim, będzie skoczkiem ze ścisłej światowej czołówki. W konkursach inauguracyjnych Pucharu Świata zajął pierwsze i trzecie miejsce. Później jednak przyszedł kryzys, który ciężko racjonalnie wytłumaczyć.
Norweg ląduje na buli
Granerud sensacyjnie tydzień później ani razu nie przeszedł kwalifikacji w Ruce. O ile za pierwszym razem jego fani mogli mieć nadzieję, że dostał tylko nieprzyjemny podmuch wiatru, to niedziela i kolejny brak awansu do pięćdziesiątki potwierdził najgorsze obawy. W Wiśle nie było wiele lepiej, Norweg wprawdzie wystąpił w konkursie, ale także i w nim zepsuł skok i ostatecznie był 48.
- Granerud pokazał w Niżnym Tagile, że może być najlepszy w tym sezonie, ale moim zdaniem skoki w Ruce i w Wiśle wprawiły go w niepewność. Mental jest tutaj największym wyzwaniem. Jeśli w jego głowę wkradnie się niepewność, to może być dla niego bardzo ciężki sezon - przyznał dla WP SportoweFakty dziennikarz NRK Andreas Hagen.
Szybka droga na szczyt wpływa na psychikę?
Sezon 2020/2021 był przełomowy dla norweskiego skoczka. Zawodnik, który w poprzednim cyklu Pucharu Świata zdobył zaledwie 8 punktów, już rok później spisywał się znakomicie. Wygrał aż 11 konkursów, co ostatecznie dało mu Kryształową Kulę.
ZOBACZ WIDEO: Jan Habdas o debiucie w zawodach Pucharu Świata. "Nabrałem cennego doświadczenia"
- Presja po tak udanym sezonie jest sprawą normalną. On jednak sam wspominał, że w tygodniach tuż przed rozpoczęciem zmagań, czuł się zdecydowanie słabiej niż rok wcześniej. A teraz, kiedy jego rezultaty są tak różne, może być mniej pewny swojej techniki, sprzętu... A to w tym sporcie jest bardzo niebezpieczne - wyjaśnił nam Hagen.
- Z jednej strony każdy był tym zaskoczony, ale z drugiej nie do końca. To typowe w skokach, że jednego sezonu zawodnik jest znakomity, a drugiego słabszy. Zwłaszcza Norwegia zmaga się z tym problemem, że nie możemy mieć jednego skoczka przez wiele lat na stałe w czołówce światowej. Publika była podekscytowana świetnymi wynikami w Niżnym Tagile, a później była reakcja "jak to jest w ogóle możliwe" po nieudanych kwalifikacjach w Ruce - dodał Norweg.
Poza Granerudem tylko Marius Lindvik potrafi w tym sezonie plasować się w ścisłej czołówce zawodów PŚ. Oczywiście, biorąc pod uwagę problemy polskich skoczków, trudno by problemy Norwegów były na pierwszych stronach gazet. Jednak gdyby nie słaba forma podopiecznych Michala Doleżala, to właśnie nie najlepsza postawa tej reprezentacji byłaby jednym z głównych tematów w świecie skoków. Co więc poszło nie tak w przygotowaniach do sezonu u Skandynawów?
- Tak jak wszystko w skokach narciarskich, to bardzo złożony problem. Jednym z powodów jest samo przygotowanie Ganeruda i całej reprezentacji Norwegii do sezonu. Z powodu przebudowy skoczni w Trondheim, braku niskich temperatur i faktu, że w naszym kraju jest mało skoczni z porcelanowymi torami, musieli trenować na normalnej skoczni w Oslo - wyjaśnił nasz rozmówca.
Nadzieja na poprawę
Norwegowie nie tracą jednak nadziei na udany sezon Halvora Egnera Graneruda. W końcu Alexander Stoeckl to jeden z najlepszych trenerów na świecie. Tamtejsi dziennikarze zwracają jednak uwagę, że to nie poukładanie techniczne zawodnika będzie największym problemem.
- Myślę, że nie ma lepszej osoby do radzenia sobie z taką sytuacją niż Alexander Stoeckl. Jeśli chodzi o technikę jest prawdopodobnie najlepszym trenerem na świecie. Najbardziej wymagający będzie powrót Graneruda do dobrej formy psychicznej, motywowanie go i sprawienie, żeby nie martwił się swoimi wynikami. To wymagające dla każdego szkoleniowca - ocenił ekspert NRK.
Norweski rozmówca jest również spokojny o dalszy sezon w wykonaniu swoich rodaków.
- Nie ma jeszcze potrzeby się martwić. To Lindvik jest człowiekiem, w którego trenerzy wierzyli najbardziej i wygląda, że on może walczyć o czołowe lokaty. Taką walkę może też podjąć Granerud, ale przed nim stoi kilka wyzwań. Rezultaty reszty nie są niczym niespodziewanym. Może Robert Johansson mógłby być lepszy po operacji kolana, jego start sezonu był trochę rozczarowujący. Z kolei Daniel Andre Tande musi być cierpliwy po wypadku w Planicy. Przypuszczam, że on jest skupiony na MŚ w lotach narciarskich, które zostaną rozegrane w Vikersund - zakończył Andreas Hagen.
Najbliższe konkursy Pucharu Świata zostaną rozegrane już w najbliższą sobotę i niedzielę (11-12 grudnia) w niemieckim Klingenthal.
Czytaj więcej:
Polscy skoczkowie w kryzysie. "Najgorsze, gdybyśmy zaczęli się wyzywać i kłócić"
Apel ojca Kamila Stocha. "Ocknijmy się"