Reprezentacja Polski jest drużynowo największym rozczarowaniem trzech pierwszych weekendów Pucharu Świata 2021/22 w skokach narciarskich. Biało-Czerwoni nie zdołali się przełamać nawet przed własną publicznością - w Wiśle. W związku z tym sztab natychmiast postanowił wdrożyć plan naprawczy.
Do Klingenthal pojedzie tylko czterech skoczków: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek oraz Aleksander Zniszczoł, podczas gdy kolejna czwórka - Dawid Kubacki, Andrzej Stękała, Jakub Wolny i Klemens Murańka - udaje się na spokojne treningi do Ramsau.
- Polacy zmagają się z problemami, które są trudne do zdiagnozowania z zewnątrz - stwierdził były szkoleniowiec reprezentacji Niemiec, Werner Schuster, w rozmowie z Eurosportem.
ZOBACZ WIDEO: Jan Habdas o debiucie w zawodach Pucharu Świata. "Nabrałem cennego doświadczenia"
Schuster dostrzega jednak inny poważny problem w polskich skokach. Wbija przy tym szpilę Polskiemu Związkowi Narciarskiemu.
- W ostatnich latach polskiemu związkowi nie udało się zmienić dynamiki w reprezentacji, w której młodzi zawodnicy naprawdę wywierają presję, a ci uznani i utytułowani od czasu do czasu ich odciążają. Dlatego znowu dochodzi do sytuacji, że to ci drudzy będą musieli wziąć odpowiedzialność - przyznał.
Trudno jednak się z nim nie zgodzić. Stoch i Żyła są jednymi z najstarszych zawodników w stawce Pucharu Świata. Wydawało się, że po świetnym roku do trzonu kadry dołączy Stękała, ale pierwsze tygodnie cyklu 2021/22 są dla niego zupełnie nieudane.
Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się 11 i 12 grudnia w Klingenthal.
Czytaj także:
- Przepaść! Lider zarobił dwa razy więcej niż wszyscy Polacy
- Niemiec wizytował olimpijską skocznię w Chinach. "W Europie to nie do pomyślenia"