Halvor Egner Granerud wspaniale wszedł sezon 2021/2022. W Niżnym Tagile dwukrotnie stawał na podium. Później jednak zaczął zmagać się z poważnym kryzysem.
Po kilku słabszych występach, w Klingenthal zdołał wrócić na właściwe tory. W sobotę przegrał tylko ze Stefanem Kraftem. W niedzielę natomiast zajął piąte miejsce.
W rozmowie z norweskim nadawcą NRK szczerze opowiedział o zniżce formy. Zdecydował się ujawnić, co przeszkadzało mu w oddawaniu dalekich skoków.
- Przez trzy, cztery miesiące tego lata zmagałem się z "kolanem skoczka". To było dla mnie dość trudne. Musiałem trenować naprzemiennie. Myślę, że to jest przyczyna tego, że czasami jestem wysoko, a czasami nisko - podkreślił Granerud.
Dziennikarze wychwycili, że wcześniej o tym nie wspominał. - Nikomu nie mówiłem - potwierdził norweski skoczek.
- To jest coś, o czym możesz powiedzieć, kiedy radzisz sobie dobrze, a nie wtedy, kiedy szukasz wymówki złego skakania - dodał.
"Kolano skoczka" stanowi potoczną nazwę dotyczącą zmian zwyrodnieniowych więzadła rzepki. Zawodnicy nie ukrywają, że taki uraz w wielu przypadkach uniemożliwia wykonywanie właściwych ruchów na najeździe czy progu.
Czytaj także:
> Geografia skoków narciarskich może się rozszerzyć? Tylko 13 reprezentacji zapunktowało w Pucharze Świata
> Dawid Kubacki opanował kryzys? Optymistyczne słowa skoczka
ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"