To niestety nie jest zły sen. Pierwsza seria konkursu w Oberstdorfie przyniosła potężnego kaca moralnego polskim kibicom, skoczkom i trenerom. To nie był słabszy występ, to była druzgocąca porażka zespołu, który w ostatnich latach dzielił i rządził na Turnieju Czterech Skoczni. Teraz, już po konkursie w Oberstdorfie, wiadomo, że nic z tego nie będzie. Na skoczni dzielą i rządzą inni, Polacy obecnie przegrywają z kretesem nawet ze skoczkiem z Turcji! Tak Fatih Arda Ipcioglu był w serii finałowej, Żyła i Stoch nie.
A przecież TCS miał być przełamaniem. Ogromne nadzieje były pokładane w Stochu. Trzykrotny triumfator tych zawodów, jako jedyny z Biało-Czerwonych, nie zawodził w grudniu. Był na podium, kilka razy w najlepszej dziesiątce i śmiało można było go wymieniać w szerokim gronie faworytów turnieju. Przez święta Polak miał złapać świeżość i tak jak przed rokiem zawojować niemieckie i austriackie skocznie.
Tymczasem do Oberstdorfu przyjechał Stoch w wersji, jakiej w tym sezonie jeszcze nie widzieliśmy. Od pierwszego skoku w treningu skakał źle. Brakowało metrów. Po kwalifikacjach trener Michal Doleżal, w wywiadzie dla skijumping.pl, zdiagnozował problem. Kłopotem miał być jeden z butów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"
Sprzęt wymieniono, ale nic to nie dało. Było jeszcze gorzej. Z niezbyt mocnym wiatrem w plecy Stoch wylądował na 118. metrze. Przegrał rywalizację w parze z młodym Słoweńcem Cenem Prevcem (122,5), a na awans z grona pięciu lucky looserów nie miał szans. Zakończył zawody na 41. miejscu. To jego najgorszy początek turnieju od 16 lat! Czwartego Złotego Orła, przynajmniej w tym sezonie, nie będzie.
W turnieju nie liczy się też Piotr Żyła, który w środę na Schattenbergschanze przeżył drogę z nieba do piekła. W serii próbnej wykorzystał wysoką belkę, niezłe warunki i huknął 137 metrów. Wygrał trening i zaostrzył apetyty do granic możliwości. Kilkadziesiąt minut później balon pękł z ogromnym hukiem! Wiatr mu nie pomagał, miał obok Kubackiego najgorsze warunki, ale i tak mógł i powinien skoczyć zdecydowanie dalej niż 114 metrów. Po takim skoku przegrał w parze z Rosjaninem Klimowem (122 metry) i tak jak Stoch zakończył zabawę na skoczni już po pierwszej serii.
W finale honor polskich skoków ratował Dawid Kubacki, czyli skoczek, który teoretycznie był ostatnio w największym kryzysie. W pierwszej serii triumfator TCS sprzed dwóch lat skoczył jeszcze krócej niż Stoch i Żyła (111,5 metra). Też nie byłoby go w finale, gdyby nie... pomoc od rywala. Manuel Fettner, który w tym sezonie spisywał się znacznie lepiej od Polaka, wylądował na 114,5 metra. Miał jednak znacznie lepsze warunki i dlatego przegrał w parze z Kubackim.
Dalej niż Kubacki lądowali Jakub Wolny oraz Paweł Wąsek, odpowiednio na 118 oraz 121,5 metra. Przegrali jednak rywalizację w swoich parach z Niemcem Stephanem Leyhem (124,5 metra) oraz Kilianem Peierem (121,5 metra).
Wyniki Wolnego oraz Wąska nie dały im też miejsc w gronie szczęśliwych przegranych i dlatego mimo znacznie lepszych odległości od Kubackiego zakończyli konkurs po pierwszej serii. Sam Kubacki niewiele zwojował w finale. Skoczył tylko dwa metry dalej. Po raz kolejny z przykrością patrzyło się na mistrza świata lądującego tak blisko.
Jeszcze większą przykrością dla polskich kibiców było jednak oglądać fenomenalną walkę o zwycięstwo w Oberstdorfie, gdy w gronie gigantów skoków nie było żadnego Polaka. Po pierwszej serii pachniało sporą niespodzianką. Niewielu bowiem stawiało, że to Robert Johansson wygra na inaugurację 70. TCS. Tymczasem Norweg wykorzystał słaby wiatr w plecy i w pięknym stylu poleciał na 135,5 metra. Prowadził na półmetku ze sporą przewagą.
W finale jednak fenomenalnym atakiem popisał się Ryoyu Kobayashi. Japończyk wykorzystał moment, gdy przestało wiać w plecy. W przepięknym stylu poleciał aż na 141. metr! To był nokaut. Taka próba, w takim stylu, pozwoliła mu awansować z 5. na 1. miejsce! Ostatecznie Johansson po skoku na 131. metr spadł na 3. lokatę, a 2. miejsce z półmetka utrzymał Halvor Egner Granerud.
Drugi konkurs 70. TCS odbędzie się tradycyjnie w Nowy Rok w Garmisch-Partenkirchen. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.
Wyniki konkursu w Oberstdorfie:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległość | Nota |
---|---|---|---|---|
1. | Ryoyu Kobayashi | Japonia | 128,5/141 | 302 |
2. | Halvor Egner Granerud | Norwegia | 132/133 | 299,2 |
3. | Robert Johansson | Norwegia | 135,5/131 | 298,6 |
4. | Marius Lindvik | Norwegia | 129,5/137,5 | 296,3 |
5. | Karl Geiger | Niemcy | 131,5/131 | 295,9 |
6. | Lovro Kos | Słowenia | 126,5/139,5 | 289,5 |
7. | Markus Eisenbichler | Niemcy | 129,5/132,5 | 281,1 |
8. | Daniel Huber | Austria | 129/126,5 | 269 |
9. | Stephan Leyhe | Niemcy | 124,5/125 | 266,8 |
10. | Gregor Deschwanden | Szwajcaria | 129/122,5 | 262,6 |
28. | Dawid Kubacki | Polska | 111,5/113,5 | 227,8 |
32. | Jakub Wolny | Polska | 118 | 124 |
33. | Paweł Wąsek | Polska | 121,5 | 123,8 |
38. | Piotr Żyła | Polska | 114 | 116,5 |
41. | Kamil Stoch | Polska | 118 | 114 |