- W każdym aspekcie skoku posiada duże rezerwy, czeka nas jeszcze ogrom ciężkiej pracy. Do poprawienia jest wszystko: technika, dojazd, faza lotu, lądowanie - powiedział w rozmowie ze skijumping.pl Nejc Frank, trener reprezentacji Turcji.
To tylko pokazuje, że w Fatihu Ardzie Ipcioglu drzemią jeszcze spore rezerwy. Wierzy w to także jego szkoleniowiec, choć stara się tonować nastroje i prosi, aby poczekać na to, co przyniesie przyszłość.
Teraźniejszość wygląda jednak tak, że Ipcioglu małymi krokami przedziera się do Pucharu Świata. Już na inaugurację tego sezonu w Niżnym Tagile zakwalifikował się do konkursu, w którym zajął 46. miejsce.
Poprawił się w Klingenthal, gdzie otarł się o drugą serię - był tam 34. Do awansu zabrakło mu naprawdę niewiele, bo 0,9 pkt, co w przeliczeniu na odległość daje zaledwie pół metra.
W końcu przyszło otwarcie Turnieju Czterech Skoczni. Turek zakwalifikował się do konkursu w Oberstdorfie z niezłego, 32. miejsca. Przyszło mu się zmierzyć z młodym Rosjaninem Daniłem Sadrejewem, co nie stawiało go z góry na straconej pozycji.
Uzyskał 120 metrów i czekał na to, co zrobi jego rywal. Ten wylądował 3,5 m bliżej. Dzięki temu turecki skoczek po raz pierwszy w historii wywalczył pucharowe punkty. I to od razu dwa, bo pokonał jeszcze Johanna Andre Forfanga.
Jego droga do punktów w PŚ nie była prosta. Turek przeszedł przez wszystkie szczeble - od mistrzostw świata juniorów, przez FIS Cup, Puchar Kontynentalny. Wystąpił na igrzyskach w Pjongczangu, ale tam do "50" nie wszedł, choć rok wcześniej na MŚ w Lahti plasował się w piątej dziesiątce na obu skoczniach. Dodajmy, że w Korei był chorążym swojej reprezentacji.
Warto podkreślić, że 24-latek nie jest pierwszym przedstawicielem tak egzotycznego jak na skoki narciarskie kraju, który zdobył pucharowe punkty. Już w latach 80. XX wieku do czołowej "15" wskakiwał Bułgar Władimir Brejczew, obecnie nikogo już nie dziwi z kolei obecność Władimira Zografskiego.
W sezonie 84/85 na 12. miejscu w Lake Placid znalazł się Węgier Laszlo Fischer, co dało mu historyczne 4 punkty do klasyfikacji generalnej. 24 stycznia 1987 roku to z kolei ważna data dla skoków narciarskich w... Hiszpanii. Bernat Sola był wówczas 14. w Sapporo.
Na przełomie wieków kibice mogli oglądać w akcji Ingemara Mayra. Pochodził z rodziny austriacko-holenderskiej i to te państwa reprezentował na arenie międzynarodowej. Dla Holandii zdobył 11 punktów. Do "30" nie udało się za to wskoczyć Grekowi Nico Polichronidisowi.
Kibice szczególnie chętnie dopingują zawodników z "egzotycznych" miejsc. O Ipcioglu zrobiło się ostatnio głośno i należy spodziewać się, że jeszcze będzie się rozwijał. Póki co musi jednak czekać na austriacką część Turnieju Czterech Skoczni, bowiem nie udało mu się wejść do konkursu w Garmisch-Partenkirchen.
4 tepe turnuvasında tarihte ilk kez elemeleri geçen ve
— Fatih Arda İpcioğlu (UÇAN TÜRK) (@ArdaIpcioglu) December 29, 2021
Final yarışında tarihte ilk kez ilk 30 sporcu arasına girerek dünya kupası puanı kazanan
Bayrağını en iyi şekilde temsil etmeye çalışan
Bu yolda Türkiye adına tarih yazan UÇAN TÜRK üm #FatihArdaİpcioğlu . pic.twitter.com/xJ1KMAHAYr
Czytaj także:
- Show Piotra Żyły przed kamerami. Gdy kibice go usłyszeli, mogli być w szoku
- Od wielkiej euforii do wielkiego smutku. Taki był rok 2021 dla polskich skoków