Sezon 2021/2022 nie idzie po myśli polskich skoczków narciarskich. Co prawda, sobotni konkurs Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen był lepszy niż ten sprzed kilku dni w Oberstdorfie, jednak dalej nie można mówić o wyraźnym postępie (więcej na ten temat TUTAJ).
Najjaśniejszym punktem tych zawodów dla polskiej kadry było przebudzenie Piotra Żyły. Zajął on 11. miejsce i choć nie był zadowolony z tych prób, to był jego najlepszy wynik w obecnym sezonie. Po konkursie na temat skoków aktualnego mistrza świata wypowiedział się również Michal Doleżal. Szkoleniowiec nie ukrywał, że czuje niedosyt.
- Wczoraj treningi były lepsze. Dzisiaj były problemy z timingiem. Pierwszy skok był spóźniony, a drugi był oddany w ogóle na limicie. Jednak u niego (Piotra Żyły - przyp. red.) to i tak na plus. Na pewno stać go na więcej. Głównie chodzi o to, aby był w stanie lepiej utrzymać narty w locie - opowiadał na antenie Eurosportu Doleżal.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
Czech zobaczył również drobne pozytywny u innego ze swoich reprezentantów - Jakuba Wolnego. Zajął on 23. miejsce i pokazał się z wyraźnie lepszej strony niż w pierwszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni.
- Oddał dwa równe skoki. Były stabilne i miały rezerwę. Najważniejsze, że zebraliśmy kolejne punkty - mówił Doleżal.
Zdecydowanie gorzej spisali się pozostali reprezentanci Polski. Na 35. miejscu ex aequo uplasowali się Andrzej Stękała i Paweł Wąsek, 39. był Dawid Kubacki, a 47. Kamil Stoch.
Zobacz także: Eksperci o Stochu po fatalnym występie
Zobacz także: Skandaliczne oceny niemieckiego sędziego