[b]
Grzegorz Wojnarowski: Czy słaba postawa polskich skoczków w Turnieju Czterech Skoczni i na razie w sezonie w ogóle jest dla ciebie zaskoczeniem?[/b]
Sven Hannawald, były zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni, trzykrotny medalista igrzysk olimpijskich: Tak, bo ostatnie lata były dla waszych skoczków bardzo dobre. Teraz problemy mają wszyscy, również ci, których wcześniej nie było w kadrze. Rozmawiałem o tym z Adamem Małyszem. Mówił, że testowali nowe rozwiązania. A kiedy to robisz, zbaczasz z drogi, którą już znasz. Teraz Polacy pracują nad tym, żeby wrócić na znaną sobie ścieżkę i przygotować lepszą formę na igrzyska olimpijskie w Pekinie. Mam nadzieję, że im się to uda, że wyeliminują drobne rzeczy, które powodują lawinę niepowodzeń. Obawiam się, że w kryzysie jest cały team, wszyscy skoczkowie. Obecnie nikt nie jest w stanie rywalizować na takim poziomie, jaki pokazywał w przeszłości.
Najbardziej martwi nas bardzo słaba forma Kamila Stocha.
Kamil potrzebuje czasu na regenerację i mentalne przygotowanie się do konkursów, a potem na igrzyska. Gdyby pojechał do Bischofshofen, miałby na to mniej czasu. Kamil jest takim zawodnikiem, który potrafi bardzo szybko się odbudowywać i wracać na poziom gwarantujący podium.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
Trener kadry Norwegii Aleksander Stoeckl powiedział o Stochu, że w takich przypadkach zazwyczaj toczy się "rozgrywka pomiędzy techniką a sprzętem". I że jeżeli jedno z drugim nie gra, to wówczas można tracić nawet 20 metrów.
Faktycznie, jeżeli coś nie gra ze sprzętem, odtwarzanie bardzo dobrych skoków, które kiedyś wychodziły z automatu i dawały zwycięstwo, jest zdecydowanie trudniejsze, nawet jeśli jest się dobrze przygotowanym technicznie i fizycznie. Adam Małysz powiedział mi, że Kamil zorientował się, że jego technika skakania nie do końca zdaje teraz egzamin. Dopytywałem, czy jest jakiś problem z formą fizyczną, czy Kamil nie jest przemęczony, ale wygląda na to, że nie tu jest pies pogrzebany. Chodzi raczej o odnalezienie właściwej drogi w kwestii sprzętowej.
Jak to możliwe, że technika Kamila, która dała mu tyle sukcesów i którą uważano za wzorcową, teraz się nie sprawdza?
Tu nie chodzi o samą technikę. Do tej pory z polskimi skoczkami było tak, że zawsze był jeden "chorąży". Ktoś, kto był liderem zespołu i walczył o czołowe miejsca. Jak Kamil wychodził z tej roli, wchodził w nią Dawid Kubacki albo Piotr Żyła. W tym momencie cały zespół się rozregulował. Każdemu brakuje swobody. Wszyscy mają świadomość, że coś jest nie tak i to obciąża ich psychikę. Brakuje jej również trenerowi Michalowi Doleżalowi, który rozumie, że walczy o swoją posadę. Pozornie wszystko może się zgadzać. Technika jest, forma fizyczna też, sprzęt działa jak należy, ale do stu procent, które składają się na udane skoki, brakuje tych dwóch, które trzeba dodać w głowie. Presja sprawia, że polscy zawodnicy nie są w stanie ich wytworzyć. Zastanawiają się, czy dadzą radę odbudować się do Pekinu. I to ich blokuje. Dla wszystkich jest to bardzo nieprzyjemna sytuacja, wcześniej Polacy nie mieli z nią do czynienia.
Czy odrodzenie zespołu, który od początku sezonu spisuje się kiepsko, jest możliwe?
Wszystko jest możliwe. W Pekinie rywalizacja będzie się toczyć na skoczniach, które dla wszystkich są nowe, a to może być dodatkowy czynnik motywacyjny. Nigdy nie byłem jednak naiwny i zakładam scenariusz, w którym cały ten sezon będzie dla Polaków po prostu nieudany. Kryzys nie jest zjawiskiem, którego pojawienie się można sobie wybrać. Polacy wierzą, że igrzyska będą punktem zwrotnym. Ale jeśliby tak się stało, nie rwałbym włosów z głowy.
Czytaj także:
Te słowa ucieszą kibiców. Legendarny trener zabrał głos ws. Stocha
Niespodzianka dla kibiców. Chodzi o transmisje ze skoków w Zakopanem