TVP chce dać lekcję TVN? To musiało się tak skończyć

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Paweł Wąsek
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Paweł Wąsek

Rywalizacja TVP i TVN w obszarze transmitowania skoków narciarskich trwa nadal. Podczas weekendu Pucharu Świata w Zakopanem widzimy jej kolejną odsłonę.

Przed sezonem 2021/22 doszło do znaczącej zmiany na rynku praw telewizyjnych w obszarze sportu. Telewizja Polska straciła możliwość transmitowania zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich, ponieważ grupa Discovery nie udzieliła jej sublicencji. Zamiast tego skoki trafiły na antenę TVN.

Wyjątkiem są konkursy w Polsce, w Wiśle i Zakopanem, gdzie Telewizja Polska ma osobną umowę z Polskim Związkiem Narciarskim. Od momentu zmiany rozpoczęła się rywalizacja pomiędzy TVP a TVN jeśli chodzi o pokazywanie skoków. W ostatnim czasie obserwujemy jej kolejną odsłonę.

Kiedy okazało się, że oglądalność 70. Turnieju Czterech Skoczni (transmitowanego w TVN) spadła o ponad 50 procent w stosunku do poprzedniego roku, szef TVP Sport, Marek Szkolnikowski, wbił szpilę konkurencji.

ZOBACZ WIDEO: Wiemy, co ze zdrowiem Kamila Stocha. Świetne informacje z Zakopanego!

"Nie tylko TCS. Od początku sezonu jest 40% mniej widzów. Erozja trwa. Wyniki sportowe to jedno, ale to ma realny wpływ na kontrakty sponsorskie. Poza tym pokazywanie wielkich wydarzeń to know how, którego TVN dopiero się uczy. Widzowie dzisiaj są bardzo wymagający" - napisał na Twitterze.

Adam Widomski, były dyrektor Eurosport Polska, w odpowiedzi zauważył, że słabe wyniki to nie kwestia jakości transmisji. A na pewno nie jest to główny powód wielkich spadków. Jest nim natomiast kiepska forma polskich skoczków od początku sezonu, która przekłada się na zainteresowanie dyscypliną wśród kibiców.

"A jeśli chodzi o słupki, to możesz mi przypomnieć, jak spadła oglądalność biegów w TVP, kiedy Kowalczyk przestała wygrywać? Bo - jeśli dobrze pamiętam - wydaje mi się że spadła tak, że nie chcieliście ich pokazywać wcale..." - przypomniał Widomski dyrektorowi TVP Sport.

TVP chce dać lekcje TVN?

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że podczas Pucharu Świata w Zakopanem, kiedy skoki na weekend wróciły do Telewizji Polskiej, TVP chce dać lekcje TVN. Chce pokazać, jak powinno się transmitować skoki, jak powinno się je opakować.

Efekt? Liczne meldunki z Zakopanego, które rozpoczęły się już w czwartek. Transmisje treningów i kwalifikacji (udostępniane także na YouTube), oraz bogata obsada reporterska wokół skoczni.

Różnicę można dostrzec nie tylko jeśli chodzi o ilość w opakowaniu skoków, ale także jeśli chodzi o jakość. TVP już od dłuższego czasu jest producentem transmisji konkursów Pucharu Świata w Polsce i mocno dba o kwestie technologiczne. Wykorzystuje m.in. drony, za pomocą których skoki pokazywane są w jeszcze bardziej efektowny sposób.

Wyniki oglądalności dadzą odpowiedź

W małej bitwie pomiędzy TVP a TVN, której polem są skoki narciarskie, widać, że Telewizja Polska ma ambicje, aby ogłosić zwycięstwo nad konkurencją. Świadczą o tym wpisy (takie jak ten dyrektora Szkolnikowskiego), świadczą o tym docinki, które pojawiły się podczas weekendu Pucharu Świata w Wiśle.

Wówczas dziennikarze TVP często wspominali, że "skoki wróciły do domu". Tyle tylko, że niezależnie od tego, gdzie będzie znajdował się dom polskich skoków, wyniki oglądalności nie będą zależeć od niuansów w transmisji, a od formy polskich skoczków.

Nie jest żadną tajemnicą, że sukcesy budują oglądalność. A o te w Zakopanem też będzie ciężko - tym bardziej bez Kamila Stocha i Dawida Kubackiego. W sobotę, w konkursie drużynowym, Polacy zajęli dopiero szóste miejsce. Nie ma widoków na to, by w niedzielnej rywalizacji indywidualnej odgrywali kluczowe role.

Czytaj także: 
Europejskie media skomentowały to, co zrobili Polacy
Wielka niespodzianka w Zakopanem. To on skakał najlepiej

Źródło artykułu: