Polacy zdyskwalifikowani. Olimpijczyk nie oszczędza sztabu

Getty Images / Alex Gottschalk/DeFodi Images / Na zdjęciu: Piotr Żyła
Getty Images / Alex Gottschalk/DeFodi Images / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Polscy skoczkowie są już w Chinach, gdzie odliczają dni do rozpoczęcia igrzysk olimpijskich. Nadal jednak sporo mówi się o ostatnim weekendzie Pucharu Świata w Willingen, a szczególnie o sprzęcie naszych zawodników.

Ostatnie dni nie były najlepszą reklamą skoków narciarskich. W Willingen podczas obu konkursów były niesprawiedliwe warunki atmosferyczne. W sobotę nie udało się nawet przeprowadzić dwóch serii konkursowych.

- Skocznia w Willingen słynie z tego, że są na niej kapryśne warunki atmosferyczne. Prędkości są bardzo niskie, jak na taką skocznię i jeśli się nie otrzyma mocniejszego wiatru pod narty, to się nie odleci. To dotyczy nawet zawodników, którzy są w świetnej formie - mówi nam Kazimierz Długopolski, dwukrotny olimpijczyk w kombinacji norweskiej, trener oraz sędzia międzynarodowy w skokach narciarskich.

W piątkowym prologu, który był rozgrywany w najrówniejszych warunkach spośród wszystkich dni rywalizacji, świetnie spisali się reprezentanci Polski. Konkursy jednak już nie były tak udane. Czy można zatem powiedzieć cokolwiek o formie Polaków?

- Ostatni weekend w Willingen kompletnie nie odzwierciedla faktycznego poziomu sportowego skoczków, a szczególnie tyczy się to naszych zawodników. Mam wrażenie, że podczas piątkowego prologu sprzyjały im warunki i to wykorzystali. W konkursach natomiast już tak nie było, więc wyniki automatycznie poszły w dół i niestety były taki jak we wcześniejszej fazie sezonu - dodaje Długopolski.

Więcej niż o wynikach Polaków mówiło się o sprzęcie, w którym skakali. Poruszenie wywołał nowy model butów, który zakwestionował trener Niemców Stefan Horngacher. Były szkoleniowiec Polaków złożył protest do FIS-u. Mika Jukkara, odpowiadający za kontrolę sprzętu, zdyskwalifikował po sobotnich zawodach Piotra Żyłę i Stefana Hulę. Oficjalnym powodem były zbyt grube ściany butów. Wygląda na to, że na dobre rozkwitła wojna sprzętowa między sztabami poszczególnych reprezentacji.

- Sytuacja związana ze sprzętem rozpoczęła się od dyskwalifikacji Markusa Eisenbichlera i od wtedy mamy wet za wet. Dziwi mnie tylko, że nowe buty Polaków nie miały homologacji i nie zostały wcześniej zgłoszone do FIS. To niedopatrzenie ze strony naszego sztabu - kończy Długopolski.

Czytaj także:
"Irracjonalne i debilne". Mocne słowa Polaka o działaniach FIS
Polski trener wierzy w medal. Wskazał, co może pomóc Kamilowi Stochowi

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał! "Bramka stadiony świata"

Źródło artykułu: