Doleżal brutalnie szczery ws. Kubackiego

- Dawid spisał się znakomicie i mieliśmy co świętować - tak prosto z Chin komentuje brązowy medal Dawida Kubackiego, Michal Doleżal. Trener zdradził klucz do sukcesu Polaka, skomentował słabszy skok Stocha oraz zdradził, czy rozmawiał z Horngacherem.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Michal Doleżal Newspix / KACPER KIRKLEWSKI / 400mm.pl / Na zdjęciu: Michal Doleżal
Szymon Łożyński, WP SportoweFakty: Długo trwało świętowanie brązowego medalu Dawida Kubackiego?

Michal Doleżal, trener polskich skoczków narciarskich: Trochę trwało. Dawid spisał się znakomicie i mieliśmy co świętować. Teraz jednak skupiamy się już na dalszej części igrzysk.

Przed konkursem spodziewał się pan, że to właśnie Dawid Kubacki zdobędzie medal?

Przyznam szczerze, że nie. Piotrek i Kamil prezentowali się na treningach bardzo dobrze. Dawid skakał nieźle, ale trochę brakowało. Wyeliminowaliśmy jednak detal w jego skokach i to dało znakomite efekty. Oczywiście przed każdym konkursem wierzę we wszystkich swoich podopiecznych, każdego z nich stać na bardzo dobry wynik.

Przed igrzyskami trójka liderów miała przymusową przerwę: kontuzja i zakażenia koronawirusem. Czy tylko przerwa od skoków pomogła pana podopiecznym odzyskać formę, czy miały na to wpływ także treningi w Zakopanem?

Treningi w Zakopanem bardzo pomogły. Pogoda uniemożliwiła nam oddanie tylu skoków, ile chcieliśmy, ale te skoki, co chłopacy oddali, były wystarczające. Dodatkowo świetnie popracowaliśmy na sali. Wchodząc na skocznię od razu wiedzieliśmy, co chcemy poprawić i zrealizowaliśmy to.

ZOBACZ WIDEO: Polak dokonał niemożliwego. Mateusz Sochowicz wystartuje na igrzyskach mimo fatalnego wypadku

Po pierwszej serii bliżej medalu był Kamil Stoch. W finale popełnił błąd, czy jednak wiatr w plecy (dodane ponad 5 punktów) miał główny wpływ na jego krótszy skok?

Kamil popełnił mały błąd, ale warunki też miały wpływ na jego skok. Przy drobnym błędzie, w takich warunkach, ciężko było odlecieć. Zwróćmy uwagę, że w podobnych warunkach w serii finałowej Ryoyu Kobayashi skoczył tylko 2 metry dalej.

Po kwalifikacjach i serii próbnej wydawało się, że to Piotr Żyła jest polskim faworytem do medalu. Po konkursie przyznał jednak, że "zaczął myśleć". Przesadził z nastawieniem?

W serii próbnej wszystko było jeszcze w porządku. Potem za bardzo się napalił i nic więcej nie trzeba dodawać. Szkoda, bo gdyby skoczył to, co w treningach, to również mógł mieć medal. Ale jest jeszcze duża skocznia i na niej Piotrek, tak jak pozostali moi podopieczni, ma szanse na sukces.

Jak pan odbierał mocną krytykę, która spadła na pana i na kadrę przed igrzyskami?

Ten medal z jednej strony wynagradza to, co stało się w pierwszej części sezonu, a z drugiej pokazuje, że stać nas w Chinach na jeszcze więcej. Po sukcesie Dawida emocje u mnie puściły. Nie było łatwo, ale krytykę przyjmowałem ze zrozumieniem. Zdawałem sobie sprawę, że po takich wynikach, jakie wcześniej osiągaliśmy, nie było powodów do chwalenia.

Po tym jak FIS zabronił wam stosowania zmodyfikowanych butów, największe gromy zebrał w Polsce Stefan Horngacher za złożenie protestu. Rozmawiał pan z Austriakiem o tym?

W Willingen, zaraz po dyskwalifikacji, rozmawiałem krótko o całej sprawie z Horngacherem. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i temat uważam za zamknięty.

Na dużej skoczni wiatr może odgrywać jeszcze większą rolę niż na normalny obiekcie?

Tak. Czym większa skocznia, tym wiatr ma większe znaczenie. Nie mamy jednak na to żadnego wpływu. Prognoza pogody jest niezła. Gdyby było chociaż tak jak w niedzielę na skoczni normalnej, to będzie super.

Czytaj także:
To klucz do medalu Dawida Kubackiego. Eksperci nie mają żadnych wątpliwości
"Przyznam się szczerze". Tajner zdradził, co myślał o Kubackim przed konkursem

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×