W Polsce to był szok. Zabrali 15-latka na Puchar Świata

Maciej Kot jako niespełna 16-latek zadebiutował w Pucharze Świata. Na młodego zakopiańczyka nie bał się postawić Hannu Lepistoe, wystawiając go w drużynie.

Michał Pasek
Michał Pasek
Maciej Kot WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Maciej Kot
Hannu Lepistoe był trenerem reprezentacji Polski, gdy w polskich skokach pojawiało się mnóstwo talentów. Fin prowadząc polską kadrę w latach 2006-2008 nie bał się stawiać na młodych zawodników, wierząc jednocześnie w ich potencjał, który może zaprocentować w niedalekiej przyszłości.

Jednym ze skoczków, który otrzymał nieco niespodziewanie szansę debiutu był Maciej Kot. Doświadczony szkoleniowiec ku zdziwieniu obserwatorów, podjął decyzję, że na zawody Pucharu Świata do Lahti zabierze niespełna 16-letniego zakopiańczyka. Miało to miejsce w 2007 roku.

Lepistoe decydując się na taki ruch, wysłał jasny sygnał, że nie obawia się głosów krytyki w związku z powołaniem na zawody PŚ tak młodego skoczka. Jednak wątpliwości wśród kibiców, co do występu juniora były w pełni uzasadnione. Kot w sezonie 2006/2007 dopiero spoglądał w stronę światowej czołówki, startując głównie w zawodach FIS Cup.

ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"
Jednak zanim utalentowany skoczek otrzymał powołanie na zawody PŚ, z bardzo dobrej strony zaprezentował się w trzecioligowych zmaganiach przed własną publicznością. W FIS Cupie zorganizowanym w Zakopanem wygrał pierwszy konkurs, a w drugim był szósty. Prawdopodobnie to ten występ dał juniorowi przepustkę do elity.
Wówczas na skoczni Salpausselka zaplanowano zmagania drużynowe oraz indywidualne. Szkoleniowiec zdecydował się zabrać do Lahti piątkę reprezentantów Polski. W zespole znalazł się Adam Małysz, Kamil Stoch, Piotr Żyła, Stefan Hula i debiutant Kot.

Obecność w drużynie dla młodego skoczka była ogromnym wyróżnieniem. Nie dość, że wskoczył do elity omijając Puchar Kontynentalny, to dodatkowo trafił do zespołu, w którym liderem kadry był skoczek walczący o zdobycie czwartej Kryształowej Kuli w karierze.

Już przed wylotem do Finlandii została podjęta decyzja, że niespełna 16-letni junior powróci do kraju po konkursie drużynowym. - Maciek to bardzo młody zawodnik, ale bardzo zależało na jego sprawdzeniu trenerowi. On weźmie udział tylko w drużynówce. Później wraca do domu - mówił Grzegorz Mikuła, sekretarz generalny PZN.

Lepistoe słowa dotrzymał i dał szansę młodemu skoczkowi w konkursie drużynowym. Reprezentacja Polski zajęła wówczas 7. miejsce, jednak z bardzo dobrej strony zaprezentował się debiutant. Młody skoczek uzyskał kolejno 117,5 m oraz 101,5 m. Biorąc pod uwagę, że był to jego pierwszy start w zawodach tej rangi, osiągnięty wynik należało przyjąć z optymizmem.

- Pierwszy skok był ogólnie bardzo dobry, o wiele lepszy niż na treningach. Podczas  skoku panowały bardzo dobre warunki i udało mi się odlecieć. W drugiej serii warunki uległy pogorszeniu i co było widać, skok też nie był dobry - oceniał 15-latek w rozmowie z portalem skijumping.pl.

Skoczek udał się z Lahti wprost na Mistrzostwa Świata Juniorów. W czempionacie zaprezentował się po raz kolejny przyzwoicie. W konkursie indywidualnym zajął 15. miejsce, będąc najlepszym z Polaków. W zespole dołożył "cegiełkę" do osiągniętego wyniku, co przełożyło się na 6. miejsce reprezentacji Polski.

Młody talent dostanie szansę. Znamy skład Polaków na PŚ w Lahti >>
Ciekawa decyzja polskiego sztabu. Kadra Kruczka się uszczupliła >>

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy debiut Macieja Kota był zaskoczeniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×